Kręciło mi się w głowie, lecz nie przejmowałam się tym. Szłam cały czas
przed siebie. Nie patrzyłam się dokąd idę. Chciałam pójść jak najdalej.
Chciałam zapomnieć. Zapomnieć o tym, co wydarzyło w ostatnim czasie. O
snowboardzie, zawodach, dyskwalifikacji... Wtedy zobaczyłam oślepiające
światło. Potem usłyszałam pisk opon. Następnie była cisza. I znów
ciemność.
-Ej!-krzyknął jakiś chłopak i podszedł do mnie
-Coś się stało?-spytałam zdziwiona wybuchem chłopaka
-Czy coś się stało?! Przez ciebie mój motor jest teraz stertą śmieci!
Teraz nadaje się tylko na złom. W ogóle co ty robiłaś na tej
autostradzie?
-W takim razie zarobisz parę groszy.-odpowiedziałam rozbawiona-A kto ty jesteś?
-To nie jest teraz ważne. Teraz ważniejsze jest to, że rozwaliłaś mój motor.
-Nie, ważniejsze jest to, kim jesteś.-zaczęłam się z nim kłócić. Chłopak
wkurzał się coraz bardziej, a mnie to coraz bardziej śmieszyło. Już po
chwili śmiałam się na całego.
-Jesteś pijana.-powiedział cicho sam do siebie
-Co ty nie powiesz?-zaczęłam się śmiać dalej. Jednak jemu nie było do
śmiechu. Wściekły był okropnie. Chyba o ten motor... Ale miał racje.
Upiłam się. Upiłam się by zapomnieć. Ale nie do końca mi to wyszło.
Nie chciało mi się dłużej z nim gadać. Znudziło mi się to po prostu, jak
wiele innych rzeczy. Położyłam się na śniegu i zaczęłam robić orzełka.
Nie było mi w ogóle zimno, mimo że wyszłam z domu tylko w jeansach i
krótkim rękawku. Chłopak patrzył się na mnie osłupiały.
<Alexandrze, mam nadzieję, że nie jesteś zły za ten motor>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz