Zaczęłam się śmiać. Strasznie śmiać.
-Z czego rżysz?-warknął
-Mój ojciec jest twoim szefem baranie-ledwo trzymałam się na nogach ze śmiechu. Chłopak zbladł i spoważniał momentalnie.
-Przepraszam Pani Corleone.-wydukał.
-Nic się nie stało.-już trochę ogarnęłam mój śmiech.
<Arran?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz