sobota, 9 marca 2013

Od Arran'a C.D Iny


Pokiwałem przecząco głową.
 - Ale to była moja wina, trzeba było się bardziej przyłożyć - powiedziałem przez zaciśnięte zęby nie patrząc jej w oczy - Gdybym tego nie zepsuł to nic by się nie stało
 Nie chciałem o tym rozmawiać ale no trudno, skoro już musiała zapytać.
 - Przez całe życie idę sam, teraz też nie potrzebuje niczyjej pomocy. To nie pierwszy raz w życiu mi tak zrobił, jak byłem mały to miałem "baty" prawie co dziennie, po każdym nie udanym zleceniu. A jako żółtodziób nie łatwo kogoś zabić, teraz jak już się "przyzwyczaisz" to co innego. Chociaż tak na prawdę nie da się do tego przyzwyczaić, nie wiem jak ty? Bo jeśli to robisz z własnej woli to jest trochę prościej
 Poważnie zastanawiałem się czy nie wyjść albo dlaczego z nią o tym rozmawiam. Ale było mi dobrze że mogę to w końcu z siebie wyrzucić.

   < Ina?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz