[...] Uśmiechnąłem się kątem ust i przyspieszyłem. Samochód rozpędzał się coraz szybciej i szybciej. Victoria położyła dłoń na moim udzie, co jeszcze bardziej skłoniło mnie do szaleństwa. Wiedziałem, gdzie nocą stacjonowała policja. Przemknąłem obok ich wozu, budząc funkcjonariuszy klaksonem. Srebrny samochód zaczął nas ścigać na sygnale. Pochyliłem się i namiętnie pocałowałem szyję i usta Victorii.
- Kocie - zamruczałem i docisnąłem gazu. Po drodze błysnął fotoradar. Wyszczerzyłem zęby w zawadiackim uśmiechu i skręciłem gwałtownie, uciekając policji. Zatrzymałem się na plaży.
(Victorio?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz