Siedziałam na ławce w parku paląc papierosa. Dochodziła piętnasta, a jego wciąż nie było. Jeszcze mnie złapią z tymi dragami i co? Nie lubię, kiedy mój klient jest anonimowy. Rozdeptałam papierosa i wstałam. Zaczęłam niecierpliwie chodzić po parku. Jeszcze 15 minut i się zbieram. Cholender. Pada. Trudno, darmowy prysznic mi się przyda. Nagle stanął przede mną chłopak. Tak, to na pewno mój klient.
<Jakiś chłopak dokończy? ;_;:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz