[...]
- W co byś nie uwierzył? - spytałam cicho.
- W to, że spędzę tak cudowny dzień z... Z nieznajomymi - odparł. - Z księżniczką i...
Zawiesił głos, patrząc mi w oczy. Moje były bez wyrazu, ale pełne i promieniste... Skupiłam wzrok na jego dłoniach. Silne, spracowane... Od lin! Serce zabiło mi szybciej, a twarz oblał gwałtowny, nieproszony rumieniec. Szybko się go pozbyłam.
- Żeglujesz? - zapytałam, szczerze zaciekawiona.
- Tak. Kocham pływać i żeglować.
- Ja też... - powiedziałam, rozmarzonym głosem. Żagle były moją miłością, silną i odwzajemnioną. Gdy tylko mogłam, zabierałam Julię i wynajmowałyśmy jacht mojego szefa... To były chwile, w których wiedziałam, że moje życie jest coś warte. To właśnie otwarte, bezkresne morze i sunący po toni wodnej jacht, dodawał mi sił, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży...
(Michael?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz