[...] Przez chwilę szliśmy w milczeniu, choć Julia cały czas trajkotała.
- Kto to? Kim jest? - spytałam po chwili.
- Moja dziewczyna. Albo była dziewczyna. Sam nie wiem - powiedział obojętnie, nie patrząc na mnie. Julia pociągnęła go za rękę.
- Wujku...
- Julia, to nie jest Twój wujek - upomniałam szybko dziewczynkę.
- Ależ nic się nie stało - zaśmiał się Mike. - Możesz mówić do mnie jak chcesz.
Zadowolona Julia była wniebowzięta. Przytuliła się do Michaela i coś mu szepnęła do ucha. Pokiwał z powagą głową, patrząc na mnie.
- Co powiedziałaś, trajkotko? - spytałam Julię.
- Nie powiem!
- W takim razie, Mike mi powie, prawda? - zamrugałam oczami.
- Och, to nie było nic ważnego.
- To po co konspiracja? - zaśmiałam się, co było bardzo nietypowe dla mnie.
- Mamo... - jęknęła Julia. - Ja chcę pożeglować!
- Nie zmieniaj tematu, skarbie.
- Spokojnie, mała powiedziała tylko to, że nie ma taty, a bardzo chciałaby mieć - zaśmiał się Mike, ale gdy to usłyszałam, nie było mi do śmiechu. Zaczerpnęłam gwałtownie powietrza i cofnęłam się chwiejnym krokiem. Przed oczami miałam wizję mojego gwałtu... Instynktownie zacisnęłam dłoń na rękojeści pistoletu.
(Michael?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz