[...]
- To mnie 'odstrzelisz'? - wyszczerzyłem zęby. Uśmiechnęła się kącikiem ust.
- Kusząca propozycja, ale chyba nie skorzystam - mruknęła.
- Nie bądź taka ponura, Chryste Panie! - zawołałem. - Chyba czas coś wypić, naćpać się, zabawić. Na krawędzi ryzyka. Skoczysz?
Skinęła głową. Podeszliśmy do baru, przy którym stal jakiś blondyn.
- Co podać? - spytał, lekko zdenerwowany.
- Twój wybór - skierowałem się do Pandory.
(Pandoro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz