[...] Zaprzeczyłem szybkim ruchem głowy.
- Nie jest moją kochanką. Violence nią była, ale teraz nie sypiamy ze sobą. Jesteśmy AŻ przyjaciółmi.
- Ja nie wierzę w przyjaźń - mruknęła.
- Violence też. Jesteśmy ze sobą blisko, bardzo blisko. Traktuje mnie jak swój cień, a to jedyne, co Cię nie zdradzi.
Pandora uniosła pytająco brew. Uśmiechnąłem się.
- Jest pisarką. A przynajmniej o tym marzy.
Ale wracając do tematu, w życiu trzeba coś kochać. W przypadku Violence
jestem to ja, noc, mroczna poezja i Moist.
- Moist?
- Moist von Lipwig, ten wielobarwny wąż, którego widziałaś, zapewne.
- Sporo o niej wiesz - skomentowała.
- Wiem wszystko - zaśmiałem się, rzucając jej figlarne spojrzenie.
(Pandoro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz