Znów pomagałem ojcu w pracy.
Ale tym razem mieliśmy nocne zlecenia dostarczania narkotyków.
Cóż nie zawsze się chwaliliśmy, ale ojciec miał ,że tak powiem mały gang liczący 10 osób.
Zazwyczaj dostarczamy narkotyki, ale nie obejdzie się bez innych rzeczy.
Na początek poszedłem do znanego nocnego klubu.
Tam dostarczyłem parę torebek narkotyków.
Potem poszedłem do innego klubu.
Dałem tam 10 sztuk narkotyków i dwa pistolety.
Stałem na zapleczu z właścicielem.
Oboje piliśmy piwo.
Cóż jeśli o mnie chodzi mam mocną głową i nigdy się nie opijam.
Potem wyszliśmy zza zaplecza i poszliśmy tam gdzie pracował barman.
Rozmawialiśmy o różnych rzeczach.
Również o interesach z moim Ojcem.
Po paru minutach do klubu weszła cudowna , czarno włosa dziewczyna.
(Kechja dokończysz??)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz