środa, 27 lutego 2013

Od Violence C. D. Alexandra

[...] Postanowiłam wyratować Alexandra z tej krępującej sytuacji. Podeszłam i przytuliłam się do jego ramienia.
- Kechja, skarbie, nawet nie wiesz, co on potrafi - zamruczałam. Moja kuzynka wytrzeszczyła oczy, nie dowierzając, że rzeczywiście to zrobiłam. Nicholas wysiadł z samochodu, okrążył go niepewnie i stanął obok mnie, niczym wierny stróż. Kechja zmierzyła go namiętnym wzrokiem. Wiedziałam, że będzie chciała się z nim przespać. Uśmiechnęłam się, ni to złośliwie, ni to przyjaźnie w jej stronę. Niech spróbuje go uwieść.
- Ale może Ty wpadniesz? - spytałam beztrosko. - Oczywiście, jeżeli Twój brat się zgodzi...
- On nie ma nic do gadania!
- Milcz! - krzyknął Alex. - Mam tu coś do powiedzenia. Jeszcze nie jesteś dorosła i nie masz prawa decydować.
- Nie jesteś moją matką! - zabrzmiała płaczliwie.
- Zamknij się, głupi dzieciaku.
Kechja zrobiła naburmuszoną minę i odwróciła się tak, aby Nicholas jej nie widział. Nico podszedł do niej od tyłu i położył dłonie na jej barkach. Zaczął je masować, przesuwając zmysłowo po mięśniach i szyi. Specjalnie ją podniecał.
- Możesz wpaść... Zobaczysz, jak będzie... Dobrze - wyszeptał zmysłowo. Kechja zarumieniła się lekko i przysunęła bliżej do niego.
- Kocie, chodź tu do mnie - zawołałam. Nico rzucił Kechji znaczące spojrzenie i stanął tuż obok mnie, dotykając bioder. - To widzimy się wieczorem?
- Zobaczę... - jęknął Alexander. Pocałowałam go w policzek na pożegnanie i już miałam wsiadać do samochodu, gdy zauważyłam Nicholasa. Położył dłoń nisko na talii Kechji i szepnął:
- Nie jesteśmy razem. A Ty możesz mnie mieć.
Zostawiając Kechję i jej brata samych, wskoczył do samochodu i pomachał radośnie mojemu kuzynostwu.
- Ile według Ciebie to mała ilość narkotyków? - mruknęłam i odpaliłam SUV' a.
(Alex? Kechja?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz