[...] Ignorując jej słowa, wbiłem spojrzenie w Sonny' ego. Tak, przypominałem go sobie.
- Ile Ci jestem winien? - spytałem ostro.
- 7 tysięcy - mruknął, nie patrząc w moją stronę. Jakaś prostytutka zaczęła nad nim tańczyć. Sięgnąłem do portfela i wyjąłem papiery na czeki.
- Tylko gotówka - powiedział jeden z jego ochroniarzy. Przewróciłem oczami i wyjąłem odliczone banknoty.
- Licz - rzucił Sonny do dziewczyny. Posłusznie wykonała zadanie.
- Co do centa - powiedziała. Uśmiechnąłem się do siebie. Oby ten dzień się już skończył.
(Pandoro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz