-Chodź za mną, skarbie-uśmiechnęłam się złowieszczo. Wyszliśmy z klubu. Po 30 minutach znajdowaliśmy się już w starej kamienicy. Zapukałam do drzwi.
-Wejść.-usłyszałam tubalny głos. Otworzyłam drzwi.
-Pakuj się Lincoln-przewróciłam oczami. Chłopak wszedł do środka. Ja zaraz za nim. Otaczała nas mgła dymu tytoniowego. Zapach najróżniejszych trunków czuć było wszędzie.
-To ten dzieciak którego miałam Ci załatwić szefie.-mruknęłam do Sonny'ego.
<Nicholas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz