czwartek, 28 lutego 2013

Od Pandory C.D Nicholasa

[...]-Pandora-uśmiechnęłam się łobuzersko.
-Ja to...
-Ty to Nicholas Lincoln. Masz 19 lat. Często przebywasz w towarzystwie fioletowowłosej dziewczyny która zapewne jest twoją kochanką.-przerwałam mu. Był dość zdziwiony ale zaraz zrozumiał skąd mam te dane.

<Nicholas?>

Od Nicholasa C. D. Pandory

[...]
- Nie chciałabyś - rzuciłem beztrosko.
- A to dlaczego?
- Bo Ty nikogo nie chcesz. A z wrogami się sypia najlepiej. Wiem coś o tym - zaśmiałem się. Dziewczyna spojrzała na mnie, lekko... Zaskoczona.
- A tak właściwie, jak Ci na imię? - spytałem znienacka.
(Pandoro?)

Od Pandory C.D Nicholasa

-Dobra Panda zabieraj gówniarza bo mam dzisiaj zły dzień i nie chcę już na niego więcej patrzeć-syknął Sonny. Chwyciłam chłopaka za rękę i wypchnęłam przez drzwi. Wyszłam.
-No to sprawa załatwiona. A Ty na przyszłość nie musisz być taka opryskliwa, wystarczyło spokojnie poinformować.-mruknął
-Bo?-spojrzałam na niego spode łba
-Bo uznam Cię za wroga-uśmiechnął się złośliwie
-Jeśli nie możesz pokonać swojego wroga, spróbuj się z nim przespać-rzuciłam kąśliwie.

<Nicholas?>

Od Nicholasa C. D. Pandory

[...] Ignorując jej słowa, wbiłem spojrzenie w Sonny' ego. Tak, przypominałem go sobie.
- Ile Ci jestem winien? - spytałem ostro.
- 7 tysięcy - mruknął, nie patrząc w moją stronę. Jakaś prostytutka zaczęła nad nim tańczyć. Sięgnąłem do portfela i wyjąłem papiery na czeki.
- Tylko gotówka - powiedział jeden z jego ochroniarzy. Przewróciłem oczami i wyjąłem odliczone banknoty.
- Licz - rzucił Sonny do dziewczyny. Posłusznie wykonała zadanie.
- Co do centa - powiedziała. Uśmiechnąłem się do siebie. Oby ten dzień się już skończył.
(Pandoro?)

Od Pandory C.D Nicholasa

-Chodź za mną, skarbie-uśmiechnęłam się złowieszczo. Wyszliśmy z klubu. Po 30 minutach znajdowaliśmy się już w starej kamienicy. Zapukałam do drzwi.
-Wejść.-usłyszałam tubalny głos. Otworzyłam drzwi.
-Pakuj się Lincoln-przewróciłam oczami. Chłopak wszedł do środka. Ja zaraz za nim. Otaczała nas mgła dymu tytoniowego. Zapach najróżniejszych trunków czuć było wszędzie.
-To ten dzieciak którego miałam Ci załatwić szefie.-mruknęłam do Sonny'ego.

<Nicholas?>

Od Nicholasa C. D. Pandory

[...] Ściągnąłem rysy twarzy, nabierając poważnego wyrazu.
- Zapłacę. Dzisiaj. Ale nie myśl, że jestem ślepy. Musisz mnie wypuścić, bo nie mam przy sobie takiej ilości pieniędzy.
- A jaką mam gwarancję, że nie zwiejesz?
- Taką - powiedziałem, wyjąłem z kieszeni nóż i przeciąłem rękę, od łokcia po sam nadgarstek. Bolało jak diabli, krew leciała, nie chcąc się zatrzymać. - Chodź ze mną, a dostaniesz pieniądze, które jestem mu winien.
(Pandoro?)

Od Victorii

Wróciłam nad ranem do domu i poszłam spać.
Gdy się obudziłam była już 14 po południu.
Ojca i brata nie było, bo byli w pracy.
Czasami miałam tego dość,że tylko ja zostawałam w domu.
Miałam zamiar iść jutro do szkoły.
O ile wyrwę się wcześniej z pracy.
Wyszłam z domu bo nie chciałam tam siedzieć.
Poszłam tam gdzie trenuje mój brat jazdę na motorach.
Byłam ciekawa kto jeszcze tam przychodzi.
Dobiegnięcie tam zajęło mi parę minut.
Weszłam na trybuny, że tak powiem.
Oparłam się o barierkę i patrzyłam jak inni chłopcy jeżdżą.
Potem postanowiłam sama spróbować.
Poszłam do wypożyczalni.
-Ale jesteś pewna, motory to zbytnio nie dla Panienek-powiedział jeden z chłopaków.
-Najwidoczniej nie znacie niektórych dziewczyn-zaśmiałam się.
Wzięłam motor i wsiadłam na niego.
Tak jak mój brat szalałam na nich.
Przy zakręcie położyłam prawie motor na boku do ziemi.
Potem zatrzymałam się by odpocząć i zdjęłam kask z głowy.
Inni chłopcy ,którzy też jeździli na motorach, zatrzymali się trochę przede mną.
(Alexander??)

Od William' a

Dzisiaj pół dnia spędziłem w nudnej szkole.
No cóż jeśli o to chodzi, nawet dobrze się uczę, tak by przechodzić do następnych klas.
Ale jakoś nie mam zamiaru iść na studia.
Jeśli ktoś mnie przekona, to kto wie........
Cóż w sumie nie dawno tu przyjechaliśmy.
Ojca nikt tu nie zna i dobrze zarabia.
Sprzedaje narkotyki, ale zbytnio już nie kradnie i nie zabija.
Może to i lepiej.
No a siostra, znów pracuje w klubach.
Po szkole poszedłem na motory, w zachodniej części miasta.
Mieli tam tor do jazdy na motorach.
O tak coś dla mnie.
Wypożyczyłem motor, strój i kask miałem własne.
Zacząłem dość ostro jeździć.
Kochałem takie cudeńka jak ta jazda.
Potem przyszło paru innych kolesi.
Na chwilę odstawiłem motor.
Jeden z nich też jeździł nieźle.
Chciałem się z nim zmierzyć.
Kiedy dyrektor powiedział,żebyśmy zrobili małe zawody.
Od razu wskoczyłem znów na motor i podjechałem do startu.
Gdy zawody się zaczęły, ja i ten na czerwonym motorze, wyprzedzaliśmy po kolei wszystkich.
Dojechaliśmy do mety równo.
(Alexander??)

Od William' a

Znów pomagałem ojcu w pracy.
Ale tym razem mieliśmy nocne zlecenia dostarczania narkotyków.
Cóż nie zawsze się chwaliliśmy, ale ojciec miał ,że tak powiem mały gang liczący 10 osób.
Zazwyczaj dostarczamy narkotyki, ale nie obejdzie się bez innych rzeczy.
Na początek poszedłem do znanego nocnego klubu.
Tam dostarczyłem parę torebek narkotyków.
Potem poszedłem do innego klubu.
Dałem tam 10 sztuk narkotyków i dwa pistolety.
Stałem na zapleczu z właścicielem.
Oboje piliśmy piwo.
Cóż jeśli o mnie chodzi mam mocną głową i nigdy się nie opijam.
Potem wyszliśmy zza zaplecza i poszliśmy tam gdzie pracował barman.
Rozmawialiśmy o różnych rzeczach.
Również o interesach z moim Ojcem.
Po paru minutach do klubu weszła cudowna , czarno włosa dziewczyna.
(Kechja dokończysz??)

Od Pandory

Wiedziałam, że dziewczyna kłamała. Na razie nie zrobię jej krzywdy bo muszę znaleźć tego Lincolna i nie mam czasu na zabawy z rozpieszczonymi panienkami. Weszłam do pierwszego lepszego klubu. Na parkiecie tańczył jakiś chłopak z czerwonowłosą dziewczyną. Uderzająco podobny do tego ze zdjęcia. Wyjęłam je aby się upewnić. Tak. To był on. Podeszłam do niego.
-Hej...Chcesz może zakupić trochę narkotyków?-wymruczałam mu do ucha. Uśmiechnął się łobuzersko.
-Zaczekaj chwilę Anabel-rzucił do dziewczyny i poszedł za mną na zaplecze. Weszliśmy do ciasnego pomieszczenia. Zablokowałam drzwi gdy nie patrzył.
-Pamiętasz może Sonny'ego? Dilera z Bostonu?-mój ton głosu był teraz lodowaty. Na twarzy chłopaka momentalnie zagościł szok z nutką przerażenia.
-Wisisz mu kasę. Dużą kasę. Radziłabym mu ją oddać.-uśmiechnęłam się złowieszczo

<Nicholas?>

Nowi Członkowie - Victoria i William



Imię; Victoria (dla przyjaciół Vicki )
Nazwisko; Akashiya
Wiek; 17 lat
Płeć; Dziewczyna(Kobieta)
Pozycja; Córka Znanego Przestępcy(Ale jeszcze nie tu) i Dilera Narkotyków- Ramandu'a Akashiya
Umiejętności; jest bardzo wysportowana i giętka, dzięki temu wspaniale wspina się po górach.
Według jej ojca cudownie śpiewa i tańczy.
Jeszcze się uczy różnych sztuki walki.
Bardzo zwinna i szybka, wspaniale się skrada i czai.
Świetnie gra w siatkówkę, piłkę ręczną i wiele innych sportów.
Charakter; miła, uśmiechnięta, uparta, chytra, szalona, odważna, zabawna, kocha ryzyko, jeśli myślisz ,że jest grzeczną dziewczynką to się mylisz, sprytna, tajemnicza, nienawidzi zarozumiałych ludzi, wyluzowana.
Historia: Victoria jest córką Znanego Przestępcy i Dilera Narkotyków w tym mieście.
Kiedyś mieszkała w bardzo oddalonym od tego miejsca mieście.
Tutaj nikt nie zna jej ojca więc jest dobrze.
No może prawie, bo jej brat ma problemy z policją.
Jej ojciec wiele razy trafiał do więzienia i zawsze z niego wychodził.
Gdy ona się urodziła Ramandu siedział za Zabicie jednego z Biznesmenów.
Zobaczyła go dopiero w swoje 10 urodziny.
Z tego co słyszała jej brat miał dwa latka kiedy ojciec znów trafił do więzienia.
Już w wieku 12lat zaczęła brać narkotyki.
Lecz jej matka buntowała się z tego powodu.
W szkole była pośmiewiskiem i nikim.
Ratunek i spokój odnajdywała w narkotykach.
Potem zaczęła chodzić do nocnych klubów i występowała tam.
Zbierała pieniądze i różne rzeczy robiła.
Jej matka była na granicy, wytrzymałości, chciała zabrać dzieci mężowi.
Vicki i Will"owi było bardzo dobrze u ojca.
Pewnej nocy gdy ona miała 14lat usłyszała strzały w domu.
Zbiegła na dół i zobaczyła ojca, oraz ciało zmarłej matki.
Ojciec trzymał w ręce broń.
Po jakimś czasie gdy jej brat poszedł zrobić sobie tatuaż, ona postanowiła iść z nim.
Na początku zrobiła sobie tatuaż na plecach.
Po tamtych wydarzeniach Anna przestała chodzić do szkoły , uczyła się w domu od brata.
Po dwóch latach zaczęła chodzić do nocnych klubów i znów tam pracowała, ale jako kelnerka.
Właśnie niedawno otworzyła się na świat i stała się radosna i miła.
Znalazła chłopaka, z którym spędziła rok .
On ją namówił do zrobienia drugiego tatuażu na policzku.
Właśnie niedawno z nim zerwała.
A jeśli chodzi o narkotyki bierze je tylko w tedy kiedy naprawdę potrzebuje uciec od rzeczywistości.
Dzięki jej mocnemu charakterowi , nie uzależniła się od nich.
Rodzina; Brat Will, Ojciec Ramandu, reszta rodziny ich odrzuciła.
Przyjaciele; Will, ale nie wie czy ktoś jeszcze z nią wytrzyma.
Partner/ ka; pokaż na co cię stać, a kto wie..........
Dzieci: brak
Wrogowie; wielu, nawet tu.
Hobby; walka, taniec, śpiew, muzyka, jazda konna, wspinaczka, ryzyko, sport i wiele innych rzeczy.
Marzenie; nie ma marzeń, sama nie wie czego chce.
Login; wikas
Inne zdjęcia: X




Imię; William(dla przyjaciół Will)
Nazwisko; Akashiya
Wiek; 19lat
Płeć; Mężczyzna
Pozycja; Syn Znanego Przestępcy i Dilera Narkotyków- Ramandu"a Akashiya
Umiejętności; Świetnie gra w piłkę nożną i jeździ na motorze.
Jest wytrenowany do perfekcji w sztukach walki.
Charakter; Zabawny, szalony,odważny, często pakuje się w bójki i kłopoty, kocha ryzyko i adrenalinę, wyluzowany, swobodny, nie słucha nikogo, no może czasami ojca.
Historia; Taka jak siostry, do pewnego momentu.
Gdy ich matka zginęła, Will zaczął pomagać ojcu w pracy.
Całymi dniami, a czasami zdarzało się,że i nocami siedzieli w "pracy".
Potem zaczął chodzić do klubów nocnych i na dyskoteki.
Już wiele razy uwodził dziewczyny, ale teraz tak nie robi.
Po paru miesiącach znudziło mu się to i zaczął chodzić na nielegalne wyścigi motorowe i samochodowe.
Prawie zawsze wygrywał, do czasu kiedy w wieku 16lat zgarnęła go policka.
Jeszcze nie był pełnoletni , więc spędził dwa lata w poprawczaku.
Jednym słowem William wdał się w swojego Ojca.
Teraz znów pomaga Ramand"owi i prawie całkowicie się temu poświęca.
Rodzina; Siostra Victoria, Ojciec Ramandu, reszta rodziny ich odrzuciła
Przyjaciele; Vicki i może zdobędzie więcej.
Partner/ ka; szuka(ale nie jest łatwo go usadowić)
Dzieci: brak
Wrogowie; wielu
Hobby; jazda na motorach, głównie ekstremalna jazda, sztuki walki, pomaganie ojcu i wiele innych.
Marzenie; Kogo to obchodzi.........
Login; wikas

Od Nicholasa C. D. Anabel

[...] Zaśmiałem się.
- Spróbuj rumu, jest smaczniejszy od wódki, a jeszcze mocniejszy - powiedziałem i spojrzałem uważnie na barmana. Znał Violence, jak każdy tutaj. Posłusznie nalał dziewczynie kieliszek rumu. Anabel upiła łyk i uśmiechnęła się szeroko.
- Kto to wynalazł? - spytała, rozkoszując się smakiem alkoholu.
- Piraci.
- Chcę jeszcze - zażądała. Dave rzucił mi krótkie spojrzenie i napełnił kieliszek postawiony przed Bellą. Wyciągnąłem do niej rękę.
- Choć zatańczyć - zaproponowałem. DJ, miksował akurat: Little Bad Girl. Przyciągnąłem ją do siebie i złączyłem w namiętnym tańcu. Poruszaliśmy biodrami, jej przy moich, oplatając się ciałami.
- Come, Little Bad Girl - wyszeptałem jej do ucha.
(Anabel?)

Od Anabel C. D. Nicholasa

- No dobra, piję ze smutku...
- Bo Mike ją zdradza - wtrącił David.
- Akurat nie o to chodzi, bo o tym że mnie zdradza wiem od początku, a zresztą nie twoja sprawa.
- To dlaczego pijesz? - spytał Nicholas.
- Dlaczego? Bo jak nie skończę z tym co kocham mogę więcej nie chodzić. Co ja zrobię, kocham biegi, a ja nigdy nie ustępuję. Jedna gosposia kiedy odeszła z mojego domu trafiła do psychiatryka na terapię. Musiałam się usunąć z domu... No cóż moje życie to istne koło fortuny. David drinki są dla mnie za lekkie dawaj wódkę z tonikiem!

(Nicholas?)

Od Anabel C. D. Nikity

- Hmm, jestem tutaj półtora roku. Uciekłam z domu w wieku 15 lat, ale dopiero tutaj mi się spodobało. Znalazłam, niby chłopaka, przystojniak, ale tak jak ja lubi się bawić... Ach nie wychodzi nam, kompletnie. Ale jakoś nie wyobrażam sobie samotności na dłuższy czas, on także więc raczej to układ niż związek. A ty? Co tutaj robisz?

(Nikita?)

Od Nikity C.D Vernihille


- Nie, dziękuję. Nie biorę.
 Dziewczyna zrobiła zmieszaną minę.
 - Ahhh...
 - Jeśli będziesz potrzebować pomocy albo coś, zadzwoń - powiedziałam, po czym napisałam na kartce swój numer telefonu i podałam Vernihille.
 Odjechałam.
 (Vernihille?)

Od Vernihille C.D Nikity


Zamrugałam oczami.
 - Nie żyją od 4 lat.
 Nikita zrobiła współczująca minę. Wiele ludzi tak reagowało.
 - Przykro mi - powiedziała.
 - Została mi tylko starsza kuzynka, która jest prostytutką. Pewnie nasi rodzice się w grobie się przewracają widząc, co my obie teraz robimy. Wybacz, że tak gadam od razu przy pierwszym spotkaniu, ale najlepiej dowiadywać się takich rzeczy ode mnie. Z resztą... Livia sama się tym chełpi.
 Na samo wspomnienie Livi krew się we mnie zagotowała. Wysiadłam z samochodu, po czym zapytałam:
 - Czy ktoś z twoich znajomych nie potrzebuje czasami narkotyków? Jestem jedną z najbardziej wpływowych dilerek w mieście.

 <Nikita? XDDDDDDDDDDDDDDD>

środa, 27 lutego 2013

Od Anastasii C.D Kechji

-No ok-odparłam obojętnie. Po paru minutach siedziałyśmy już w kawiarni sącząc kawę.
-Popełniłaś jeden z tych gorszych błędów w swoim życiu-palnęłam nagle i ugryzłam się w język. Kechja spojrzała na mnie zszokowana.
-J...jak to?-wyjąkała
-Widziałaś może liczne tatuaże na jej ciele? Szczególnie smoka ciągnącego się od dłoni aż po kark?-mruknęłam niewzruszona
-No...no tak...-odparła
-To symbol najliczniejszej grupy przestępczej - Yakuzy. Japońska mafia. Liczy sobie setki tysięcy członków na całym świecie. Scout pracuje co prawda dla zwykłego ulicznego gangu w Angel City ale nadal działa w Yakuzie. To cholernie niebezpieczni ludzie. Z resztą ona jest niebezpieczna sama w sobie. I wierzaj mi może być mocno wkurzona-napiłam się kawy nie zważając na mocno zszokowaną minę dziewczęcia.

<Kehja skarbie? XD>

Od Kechji C.D Anastasii


Wiedziałam, o kogo chodzi, nie chciałam jednak wydawać tego chłopaka...
 -Mówisz jak się nazywa?- spytałam
 -Nicholas Lincoln...
 -Aaa... Tak to już wiem o kogo chodzi... Moja kuzynka jest jego przyjaciółką... Niestety mówiła, że dziś wyjeżdża... Ma pociąg zaaa...- spojrzałam na zegarek 15.55- 5 minut... Może jeszcze go złapiesz...
 -Dzięki!!- odpowiedziała dziewczyna, odbiegając w stronę dworca
 -To nie prawda...- powiedziała dziewczyna z którą się kłóciłam spoglądając na mnie dziwnie....
 -Ups...- udałam wtopę, przykładając dłoń do ust. Stałyśmy obok kawiarni. Wiedziałam, że wizyta w spa już przepadła...
 -Może napijemy się kawki? Ja stawiam!- powiedziałam uśmiechając się przyjaźnie...
 <Anastasia?>

Od Alexandra C. D. Violence

Kechja stała wpatrzona w odjeżdżające auto. Po chwili jakby się otrząsnęła i spojrzała na mnie obrażona. Następnie obróciła się na pięcie i gniewnie wbiegła do domu. Trzaskając drzwiami. Westchnąłem. Wszedłem do mieszkania tuż za nią. Bez słowa odszedłem do mojej części domu. Położyłem rzeczy <wraz z mokrą książką> i przebrałem się. Wyszedłem ponownie, tym razem do garażu.
-Gdzie znowu idziesz?!- krzyknęła moja siostra
-Co cie to interesuje!?- burknąłem odpalając motor. Po krótkim czasie wjechałem na autostradę. Tam już nie ma ograniczeń... Co jakiś czas zerkałem na prędkość z jaką jadę. Dawno już przekroczyłem 200 km/h. Kocham czuć tą prędkość... W pewnej chwili daleko przed sobą zobaczyłem jakąś postać. Zacząłem gwałtownie hamować, jednak prędkość była zbyt wysoka... Skręciłem gwałtownie kierownicą i wjechałem do lasu. Zleciałem z pędzącego motoru. Po chwili było słychać wybuch. Wstałem gwałtownie zrzucając z głowy czerwony kask. Walnąłem nim o beton... Podszedłem do tak naprawdę niczego nie świadomej dziewczyny.
-Ej! krzyknąłem w jej stronę...

<Valerie?! Mam nadzieję, że masz solidne wytłumaczenie :D)

Od Anastasii C.D Kechji

<Infected Mushroom - The Rat>
Przestałam się śmiać. Dziewczyna widząc moją minę także.
-Coś się stało? Sorry za te buty...-mruknęła
-Nie...-jęknęłam. Nad nami a konkretnie nade mną stała dobrze zbudowana dziewczyna o jadowicie niebieskich włosach. W ręce dzierżyła metalowy pręt. Przełknęłam głośno ślinę.
-Hej Scoutie...Ty tutaj?-uśmiechnęłam się głupio
-Najwyraźniej-mruknęła dziewczyna grobowym tonem nie spuszczając ze mnie chłodnego wzroku. Nastała niezręczna cisza.
-Oj Corleone, Corleone-Scout zaczęła się śmiać. Ja także. Pocałowałam ją na powitanie w policzek a ona poklepała mnie przyjacielsko po plecach. Klepnięcie co prawda przyjacielskie ale mocne więc zatoczyłam się trochę. Dziewczyna z którą kłóciłam się o buty przyglądała się bezradnie tej sytuacji.
-Co tu robisz Pandziu?-zaszczebiotałam.
-Szukam niejakiego Nicholasa Lincolna. Wisi kasę za narkotyki Sonny'emu. Może któraś z was wie gdzie się aktualnie znajduje?-spytała pokazując nam jego zdjęcie. To chłopak z nocnego klubu. Poznałam go od razu ale nie zdradziłam tego po sobie.
-Nie-odparłyśmy chórem. Scout westchnęła ciężko. Z Sonny'm nie ma żartów.
-Co chcesz mu zrobić Pandziu?-spytałam cicho. Uśmiechnęła się kącikiem ust.
-Nie zrobię mu krzywdy. Tylko nastraszę...-jej ogniste oczy błysnęły złowieszczo.

<Kechja?>

Od Violence C. D. Alexandra

[...] Postanowiłam wyratować Alexandra z tej krępującej sytuacji. Podeszłam i przytuliłam się do jego ramienia.
- Kechja, skarbie, nawet nie wiesz, co on potrafi - zamruczałam. Moja kuzynka wytrzeszczyła oczy, nie dowierzając, że rzeczywiście to zrobiłam. Nicholas wysiadł z samochodu, okrążył go niepewnie i stanął obok mnie, niczym wierny stróż. Kechja zmierzyła go namiętnym wzrokiem. Wiedziałam, że będzie chciała się z nim przespać. Uśmiechnęłam się, ni to złośliwie, ni to przyjaźnie w jej stronę. Niech spróbuje go uwieść.
- Ale może Ty wpadniesz? - spytałam beztrosko. - Oczywiście, jeżeli Twój brat się zgodzi...
- On nie ma nic do gadania!
- Milcz! - krzyknął Alex. - Mam tu coś do powiedzenia. Jeszcze nie jesteś dorosła i nie masz prawa decydować.
- Nie jesteś moją matką! - zabrzmiała płaczliwie.
- Zamknij się, głupi dzieciaku.
Kechja zrobiła naburmuszoną minę i odwróciła się tak, aby Nicholas jej nie widział. Nico podszedł do niej od tyłu i położył dłonie na jej barkach. Zaczął je masować, przesuwając zmysłowo po mięśniach i szyi. Specjalnie ją podniecał.
- Możesz wpaść... Zobaczysz, jak będzie... Dobrze - wyszeptał zmysłowo. Kechja zarumieniła się lekko i przysunęła bliżej do niego.
- Kocie, chodź tu do mnie - zawołałam. Nico rzucił Kechji znaczące spojrzenie i stanął tuż obok mnie, dotykając bioder. - To widzimy się wieczorem?
- Zobaczę... - jęknął Alexander. Pocałowałam go w policzek na pożegnanie i już miałam wsiadać do samochodu, gdy zauważyłam Nicholasa. Położył dłoń nisko na talii Kechji i szepnął:
- Nie jesteśmy razem. A Ty możesz mnie mieć.
Zostawiając Kechję i jej brata samych, wskoczył do samochodu i pomachał radośnie mojemu kuzynostwu.
- Ile według Ciebie to mała ilość narkotyków? - mruknęłam i odpaliłam SUV' a.
(Alex? Kechja?)

Od Kechji

Szłam zabłoconym chodnikiem z kostki brukowej. Otaczały mnie tłumy spieszących wciąż ciał. Byłam ubrana w leginsy<w panterkę> długą, żółtą, obcisłą bokserkę, malinową bluzę i buty na obcasie <10cm>,na oczach miałam okulary przeciwsłoneczne. Zmierzałam właśnie do mojego ulubionego spa, byłam umówiona na 16.00 więc miałam jeszcze trooochę czasu. Co jakiś czas spoglądałam na wystawy butików. W pewnym momencie zobaczyłam je! Czerwone, skórkowe obcasy, w panterkę!! <KLIK> Wbiegłam szybko do sklepu. Na wystawie stała ostatnia para. Mój rozmiar. Złapałam szybko za jednego buta.
-Poproszę tą parę!!!- powiedziałam to zdanie w tym samym czasie co jakaś dziewczyna, trzymająca w ręku drugiego buta od pary. Spojrzałyśmy obie na siebie.
 -Niech pani zapakuje!- powiedziałam platonicznie do sprzedawczyni
 -O nie nie nie!!! To ja kupuję te buty! Pierwsza o to poprosiłam!- w tym momencie zaczęłyśmy się zajadle kłócić. Kasjerka stała i patrzyła się na całą scenkę jak "wół w namalowane wrota".
 -Ja...- zaczęła coś mówić, lecz żadna z nas nie zwróciła na to uwagi. W pewnym momencie zaczęłyśmy rzucać mięsem. Nie skończyło się jednak na tym. Można powiedzieć, że lekko "przemeblowałyśmy sklep. Nim się obejrzałyśmy ktoś kupił nasze buty a nas ochroniarze wynieśli ze sklepu, wyrzucając na ulicę.
 -Ale chamstwo!!!- krzyknęłam i spojrzałam na dziewczynę. Obie byłyśmy podrapane i potargane
 -Złożę na nich skargę!- krzyknęła tak samo wkurzona niebieskowłosa dziewczyna
 Spojrzałam na nią i na siebie<odbijającą się w szybie butiku. Zaczęłam się śmiać. Po chwili dziewczyna dołączyła do mnie...

 <Anastasia>

Od Alexandra C. D. Violence


Wsiedliśmy do dużego, wypasionego auta. Jechaliśmy w ciszy. Tylko Violence co jakiś czas śmiała się z niewiadomych powodów do Nicholasa.
-To tu!!!- krzyknąłem i samochód się zatrzymał
-Wow niezła chata!- powiedziała z uznaniem Violence
-Tsa... - odparłem obojętnie, wysiadając z samochodu. Przez okno było widać malującą coś Kechje.
-Może wejdziecie?- spytałem przez uchyloną szybę auta. W tym samym momencie moja "kochana siostrzyczka" zorientowała się, że jesteśmy przed domem. Po chwili stała już obok mnie.
-Kechja, o jak miło!- powiedziałem sarkastycznie
-W kąt lizus!- warknęła do mnie, a ja tylko przewróciłem oczami.
-Hej Violence!- powiedziała do kuzynki, która właśnie wysiadła z samochodu. Przytuliły się jak to laski...
-Dobra my musimy lecieć...- powiedziała Violence, po krótkiej rozmowie z Kechją i otworzyła drzwi od samochodu
-My?- spytała moja siostra, zaglądając ciekawsko do samochodu- Aaaa...- dodała dziwnie się uśmiechając
-To co Alex, dasz znać w związku z wieczorem?- spytała jeszcze kuzynka
-No...
-Wieczorem? Gdzieś idziesz?!- spojrzała na mnie oskarżycielsko Kechja
-Ja...
-Chcemy go wyrwać do klubu...- przerwała mi Violence
-Hahahahaha....- zaczęła się śmiać Kechja- Jego!? Coś ty w życiu!!!!- nie przestawała się brechtać. Wkurzyłem się...
-Uważasz, że nie mógłbym!?- rzuciłem w jej kierunku. Dziewczyna nadal się śmiała. Violence i Nicholas przyglądali się nam z lekkim zażenowaniem...

<Violence? Nicholas?>

Od Nicholasa C. D. Anabel

[...]
- Wyrwać? - spytałem z rozbawieniem. - To najlepszy klub w mieście. A przynajmniej ja tak uważam. Ale są... Ustronniejsze miejsca.
- Czyżby? - jej oczy nabrały drapieżnego wyrazu.
- Apartamenty burmistrza... O tak. Luksus, bogactwo i sława w jednym. Chciałabyś zobaczyć - powiedziałem z przekonaniem.
- Zaprowadzisz mnie?
- Wpierw Cię uwiodę - zaśmiałem się i rzuciłem napiwek barmanowi. David chwycił go w locie i uśmiechnął się szeroko. - I dziewczyna może pić tylko ze smutku.
Anabel zamilkła, wiedząc, że ją przejrzałem. Spuściła wzrok.
(Anabel?)

Od Anabel C. D. Nicholasa


- Ktoś mi w zaufaniu powiedział, że samotność pociąga - szepnęłam mu do ucha - i chyba miał rację.
- Do tak pięknej kobiety nie pasuje samotność.
Upiłam trochę drinka.
- Chcesz mi dochować towarzystwa? - zapytałam zmysłowo.
- Oto twoja wódka z tonikiem - powiedział braman. - A szczerze Bello mogłabyś wstrzymać.
- I właśnie dlatego nigdy nie będę się spotykać z barmanem. A właśnie jestem Anabel. A ty? - zwróciłam się do chłopaka.
- Nicholas. Wódka? Ostro jedziesz.
- Potrafi wypić całą butelkę jak tak siedzi - wtrącił barman.
- Ej, David chyba nie chcesz wylecieć? - chłopak spuścił głowę. - Więc zajmij się sobą. Nie wiem jak ty Nicholas, ale ja bym się stąd chętnie wyrwała.

(Nicholas?)

Od Nikity C. D. Anabel


- No to ok - zgodziłam się z uśmiechem.
Wydawała się być inna niż te wszystkie rozpieszczone dzieciaki z tego miasta; była po prostu miła.
Usiadłam koło niej na ręczniku.
- Od dawna tu jesteś? W Angel City?

(Anabel?)

Od Nicholasa C. D. Angeli

[...]
- Skądże znowu - zaśmiałem się. - Tamci mieli po 15, 16 lat. Chyba wolisz starszych, nieprawda, Angel?
- Skąd znasz moje imię? - była zaskoczona.
- Od mojej Violence.
- Twojej? Nie wydawało się, że ma chłopaka.
- Bo nie jestem jej chłopakiem. Mów mi Nicholas. Chodź, poznasz fajniejszych ludzi.
Zaprowadziłem ją na dach. Muzyka była tu tak samo głośna jak na parkiecie. Dach był szklany, pokazywał co się dzieje na dworze. Neonowe światła błyskały po oczach. Ludzie, Ci najbardziej wpływowi, tańczyli wszędzie, jakaś para kochała się na jednej z czarnych, skórzanych kanap. Byli naćpani. Była tu garstka przystojnych chłopaków. Jeden z nich podszedł do mnie.
- Hej, Nicholas. Kogo nam przyprowadziłeś? - spytał, mierząc czujnym wzrokiem Angel. Miał burzę czarnych, kręconych włosów, elegancko spiętych w kucyk i imponujące mięśnie po latach biegów.
- Tray, to Angel. Violence pomyślała, że chce poznać wyższy standard 'The Kiss of Angel'.
Nachyliłem się blisko Angel i szepnąłem zmysłowo do jej ucha:
- Czuj się jak u siebie.
(Angel?)

Od Angeli C. D. Violence

- Tak. Jestem tu pierwszy raz.
- I jak ci się podoba? - spytała upijając jeden łyk drinka.
- Jest niezły. I jest tu dużo chłopaków. - odwróciłam się i spojrzałam na jakiegoś chłopaka. - Chyba mam ochotę zapolować.
Violence się zaśmiała. Już chciałam odejść, gdy coś wpadło mi do głowy.
- Jak chcesz to możesz do mnie wpaść. Projektuję ciuchy i to może być twój styl.
Wymieniłyśmy numery. Ruszyłam na parkiet i zaczęłam swoje łowy. Tańczyłam z grupą chłopaków, gdy podszedł do mnie jakiś chłopak.
- Znikajcie stąd dzieciaki. - wskazał na chłopaków, a oni od razu odeszli.
- Coś ci nie pasuje? - spytałam zła.
(Nicholas?)

Od Nikity C.D Vernihille


- Oby nie... - mruknęłam pod nosem.
 Dziewczyna usiadła na bocznym siedzeniu auta i zamknęła oczy. Oparła głowę o siedzenie i nie odzywała się. Nie chciałam przerywać ciszy, myślałam, że śpi, a nie chciałam jej budzić.
 Wreszcie zatrzymałam samochód na miejscu.
 - Już jesteśmy - powiedziałam cicho. Vernihille drgnęła.
 - To ja już chyba pójdę...
 - Mam nadzieję że nie mieszkasz z rodzicami... Jeśli zobaczą Cię w takim stanie...- uśmiechnęłam się do niej.

 (Vernihille?)

Od Vernihille C.D Nikity


- Vernihille Saphira Weatherfield, Fifth Avenue 1723 mieszkania 31 - wymruczałam.
- Czyli zgaduję, że i alkohol i narkotyki?
- Nie, tylko narkotyki. Dlaczego pytasz?
- Podwieźć cię? - zapytała.
- Jasne - westchnęłam.
Podeszłyśmy do całkiem przyzwoitego autka. Już nie kręciło mi się w głowie, co przyjęłam z wielką ulgą.
- Nie będziesz rzygać? - zapytała wkładając kluczyki do stacyjki.
- Raczej nie - mruknęłam.

 <Nikita?>

Nowa członkini - Pandora

Imię: Pandora (Mówią na nią 'Scout' tylko przyjaciele wołają na nią 'Panda')
Nazwisko: Lancaster 
Wiek: 17 lat
Płeć: Kobieta
Pozycja: Zwiadowca w miejscowym gangu
Umiejętności: Jest bardzo szybka i zwinna (jeszcze szybsza jest po zażyciu kofeiny XD) Wspaniale idzie jej użytkowanie broni palnej lecz woli używać zwykłej broni takiej jak metalowe pręty czy kij baseballowy. Jest czarująca czego używa do manipulowania ludźmi i wyciągania potrzebnych informacji.
Charakter: Chłopczyca. Silna i pewna siebie. Nigdy się nie poddaje, walczy do końca. Pomimo władczej i silnej osobowości potrafi być bardzo czarująca i urocza. Genialna manipulatorka, okręca sobie ludzi wokół palca. Bardzo inteligentna i sprytna. Dba tak naprawdę tylko o własne dobro. Do celu po trupach.
Historia: Najmłodsza spośród ósemki braci z południowej części Bostonu, Pandora wcześnie nauczyła się sztuki rozwiązywania problemów za pomocą pięści. Siódemka starszych braci stających w obronie najsłabszej w miocie zwykle kończyła bójki nim przeciwnik znalazł się w zasięgu ciosu wątłej dziewczyny. Tak więc Scout zaczęła biegać. Biegała wszędzie, bez ustanku, dopóki nie była w stanie prześcignąć watahy wściekłego rodzeństwa śpieszącego ku rozróbie. Sama nauczyła się strzelać i robi to dość często. Cytuję: ''Niektórzy myślą, że mogą mnie oszukać. Możliwe, możliwe...ale nie spotkałam jeszcze kogoś kto oszukał kulę!''. 
Rodzina: Dużo jej.
Przyjaciele: Ufa tylko sobie. Woli się nie spoufalać. 
Partner: Żadnej miłości. 
Dzieci: ---
Wrogowie: Naprawdę ich sporo.
Hobby: Bieganie, walki.
Marzenie: Zero marzeń.
Login: looney111

Od Anabel


Rozstałam się z Michaelem na plaży. Musiał pójść na uczelnię. Leżałam nieruchomo na ręczniku opalając się kiedy ktoś zasłonił mi słońce.
 - Ej, sorki zasłaniasz mi słonce - powiedziałam do jakiejś dziewczyny.
 - Przepraszam.
 - Nie ma sprawy tylko pamiętaj o tym bo jest tutaj dużo ludzi, którzy się za to strasznie wkurzają. Jestem Anabel, a ty? - zapytałam wstając i podając jej rękę.
 - Nikita - uścisnęła moją dłoń.
 - Co robisz wieczorem?
 - Nic a co? - zapytała.
 - No cóż może wybierzemy się do nocnego klubu "Be my Paradise" żeby pogadać? Mój chłopak kończy studia i ostatnio ma mało czasu, żeby nawet pogadać. Spokojnie mam tam wtyki, wejdziemy za darmochę - namawiałam ją.

 (Nikita?)

Od Anastasii C.D Loreen

-No dobra. Gdzie to jest?-mruknęłam ubierając się
-Niedaleko. Poza miastem.-odparła Lory. Gdy byłam gotowa pociągnęła mnie za rękę. Wybiegłyśmy na ładnie urządzoną werandę mojego domu. Willi znaczy.
-Poczekaj tylko zawołam Ebenezera...-mruknęłam i już miałam iść po lokaja gdy Loreen mnie zatrzymała.
-Jedziemy autobusem.-zawyrokowała moja wieloletnia przyjaciółka.
-Nie ma mowy.-syknęłam
-Musisz chociaż raz zobaczyć jak żyją normalni ludzie-uniosła głowę do góry
-Dobra, dobra...-wiedziałam, że z Loreen nie warto się kłócić. Godzina jazdy w miejskiej komunikacji odbiła straszne piętno na mojej psychice. Strasznie straszne ale w końcu byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do stajni. W oczu rzucił mi się piękny, kary ogier. Podeszłam do jego boksu.
-Nazywa się Johnny Cash. American Saddlebred czystej krwi. Podoba Ci się?-podszedł do nas jakiś mężczyzna.
-Bardzo. Ale do wyścigów się nie nadaje nie?-skrzywiłam się
-To zależy od odpowiednich treningów.-odparł facet
-No dobra a ile za niego?-mruknęłam 
-15 tysięcy bo jesteś przyjaciółką Loreen-odparł. Uśmiechnęłam się. Zadzwoniłam do ojca. Zgodził się. Po trzech godzinach byliśmy już w domu. Od dawna miałam zamiar zakupić konia. Znaleźć dżokeja. Za wygrane wyścigi zbierałabym krocie. 
Stałam przy boksie mojego ulubieńca i głaskałam go po pysku.
-Będziesz go ujeżdżać?-mruknęła Loreen
-Co Ty. Poszukam dla niego dżokeja, wynajmę trenera. Kto wie, może pewnego dnia wystartuje w  Kentucky Derby. Wyobraź sobie Loreen jakby tak nasz chłopczyk wygrał Triple Crown...marzenie...

<Loreen?>

Od Loreen


Patrzę na zegarek. Południe. Przechodzę przez ulicę i szukam wzrokiem jednego z domów. W końcu odnajduję właściwy i przechodzę przez furtkę. Dobiegam do drzwi. Wedle moich obliczeń Anastasia powinna być w domu. Zaczynam dobijać się do drzwi, licząc, że otworzy, właśnie ona, a nie pokojówka. Po chwili drzwi skrzypią i widzę zaspaną dziewczynę.
 -Możesz oszczędzić tę drzwi?-mruczy-Obudziłaś mnie.
 -Nie, nie mogę.-odpowiadam-Wpuścisz mnie, czy będziemy tak gadały w drzwiach, a ty narazisz się na pośmiewisko?
 -Mądra się znalazła-wydaje mi się, że słyszę, gdy An wpuszcza mnie do środka.
 -Co to za pilna sprawa, która zmusiła cię do obudzenia mnie w środku nocy?-pyta
 -An, jest południe-mówię ze śmiechem-Kolega wujka koleżanki mojej mamy hoduje konie. Słyszałam, że masz zamiar jakiegoś kupić...

<Any? Chcesz to zwierzę czy nie? XDD>

wtorek, 26 lutego 2013

Od Nikity C.D. Vernihille


Była noc, ale że nie mogłam spać, wybrałam się na spacer. Byłam niedaleko od domu, gdy kogoś wpadł na mnie. Dziewczyna. Przewróciła mnie i siebie.
- Oh, uważaj - podniosłam się otrzepując z ziemi.
Ale zauważyłam, że dziewczyna chwiejnie próbuje wstać, lecz za każdym razem kończy się to upadkiem.
- No nie, tylko tego mi trzeba, pijana jesteś?
- Może troszeczkę...
- I co ja mam z Tobą zrobić? - jęknęłam, podnosząc dziewczynę. - Gdzie mieszkasz? - miałam zamiar odstawić ją do domu.

(Vernihille?)



Od Violence C. D. Angeli

[...]
- Tak... - przymrużyłam tajemniczo oczy, przyglądając się dziewczynie. Naturalna. Żadnego makijażu. - A Ty?
- Angel Heatway.
- Dark Angel - odpowiedziałam bez wahania. Miałam pamięć do nazwisk, od których ojciec przyjmował łapówki. Podeszłyśmy do baru. - Nie widziałam Cię tu wcześniej, a jestem tu Królową Nocy. Pierwszy raz w tym klubie?
Nie czekając na odpowiedź, zawołałam:
- Billy, skarbie, mogę mój rum?!
Po chwili zza baru wyłonił się czarnowłosy, seksowny chłopak. Bez słowa podał mi drinka.
- Pijesz sam rum? - zdziwiła się Angel.
- Z wódką - zaśmiałam się, co zaszokowało dziewczynę. - Billy robi tego drinka specjalnie dla mnie. Nazywa się 'Bloody Kiss'. I jest mój. Właśnie, odpowiesz na pytanie?
(Angelo?)

Od Angeli

Rodzice jak zawsze zostawali w pracy. Właściwie ojciec został dłużje w pracy, bo matka wyjechała do Paryża by popracować z modelkami.
- Panienko Heatway.
- Mówiłam, by mi nie przeszkadzać. - odwróciłam się do lokaja.
- Wiem, ale auto przygotowane.
- Wspaniale. - powiedziałam delikatniej.
Wzięłam skórzaną kurtkę i wyszłam z pokoju.
- Jadę sama. Nie wiem, o której wrócę. - rzuciłam przez ramię i odpaliłam silnik. Zastanawia nocny klub "The Kiss of Angel". Zaparkowałam i weszłam do środka. Od razu spodobał mi się wystrój klubu, a na dodatek w nazwie miał moje imię. Zamówiłam sobie dinka i zaczęłam flirtować z chłopakami. Znów poczułam, że żyję. Gdy mi się znudziło poszłam trochę potańczyć.
- Wybacz. - powiedziałam, gdy pod czas tańca zahaczyłam o kogoś.
- Spoko.
- Zaraz. Ty jesteś Violence. Córka burmistrza. - zaskoczyłam dziewczynę.
(Violence?)

Od Rose

Dziś byłam w kiepskim humorze. Lekcje trwały dłużej niż zwykle. Gdy tylko się skończyły, nałożyłam słuchawki, przebrałam się i poszłam pobiegać. Jakoś musiałam się wyładować. Wyglądałam tak:

Biegi trwały długo, bo godzinę. Usiadłam na ławce, i popatrzyłam na zachmurzone niebo. Moją uwagę przykuła jakaś postać. Nie znałam tej osoby.
[ Ktoś dokończy?]

Od Violence C. D. Alexandra

[...] Przyjrzałam mu się uważnie. Po chwili wybuchłam śmiechem.
- Myślisz, że jestem pod wpływem narkotyków? - spytałam z rozbawieniem.
- Alex, w życiu - zapewniał rozanielony Nicholas. - Papierosy, alkohol, owszem, ale nie narkotyki... Nie chce się przekonać.
- Nie jesteście pod wpływem?
- Ja jestem czysta - powiedziałam figlarnie. - Ale Nico to już inna sprawa... Nicholas, ćpałeś? - spytałam ostro. Zrobił minę niewiniątka, ale znałam go zbyt dobrze.
- Tylko trochę... Jedno pociągnięcie... Mało, naprawdę... - jąkał się pod moim surowym spojrzeniem. Dostrzegłam błyski w jego oczach.
- Spałeś z dilerem - powiedziałam oskarżycielsko. Jego twarz oblał gwałtowny rumieniec i szeroki uśmiech.
- Dave... On ma takie boskie ciało... Gdybyś widziała... Zresztą, sama wiesz, jaki jest gorący. I niesamowity.
- Dave? Spałeś z Dave' em? To się nie dziwię, czemu jesteś pod wpływem - rzuciłam figlarnie i dopiero teraz zorientowałem się, że Alex przygląda nam się w totalnej dezorientacji. Uśmiechnęłam się szelmowsko.
- Biseksualista, od 5 lat uzależniony od narkotyków. Ale Ty, Alex. Podwieziemy Cię - zaproponowałam. - Oczywiście, ja poprowadzę.
(Alexander?)

Od Alexandra C. D. Violence

-Dziewczyn... Raczej nie...
-Zastanów się- powiedziała wesoło Violence <chyba byli na prochach xP>- Jakbyś się jednak zdecydował, przyjdź, zabierzesz się z nami, to mój adres i nr- powiedziała, podając mi wizytówkę
-Dziękuję...- powiedziałem i schowałem "Świat Zofii" do mojej torby
-Miło by cię poznać Nicholas, a cb znowu spotkać...- powiedziałem zerkając na zegarek
-Spieszy ci się gdzieś?- zapytała moja kuzynka
-Na spotkanie w sprawie pracy i tak już nie zdążę...

<Violence? Nicholas?>

Nowa Członkini - Kechja


Imię;Kechja <Kech> (czytaj kećja i kećz)
Nazwisko;Jacobss
Wiek;17,5
Płeć;Na ślepych- dziewczyna
Pozycja;Córka brata Marca Jacobss' a, burmistrza Angel City
Umiejętności; Umie malować i szkicować...
Charakter;Szalona, rozbrykana, całkowicie inna niż Alexander. Jest roztrzepana i nie poukładana. Żyje chwilą, co sprawia jej tymczasową radość.
Historia;Często dnie <i noce> spędza w klubach i skupia się na przelotnych znajomościach. Próbuje namówić Alex'a do dołączenia do niej, lecz on zawsze jej odmawia. Kechja często się z nim drażni i dokucza mu lecz w głębi serca bardzo go kocha i zazdrości mu tego, że jest we wszystkim od niej lepszy...
Rodzina;Ojciec, Edmin Jacobss, matka Annie <lekarka>, starszy brat Alex
Przyjaciele;No...Kilka psiapsiułeczek i tchórzofredka, o imieniu Józefina<Zióta, Józia>
Partner/ ka; raczej... nie
Dzieci: lol
Wrogowie;Phi... no ba
Hobby;malowanie, zabawa z Ziótą, dokuczanie bratu
Marzenie; -.- 

Login; zuzka248

Od Vernihille


Leżałam na trawie w parku i śmiałam się głośno. Obok mnie leżały Maisy i Jessica. Wszystkie trzy na haju. Cudowne uczucie. Nikt nas nie widział, była trzecia w nocy.
 - Może pójdę po piwko? - zapytała Jessica podnosząc się na łokciach.
 Zauważyłam, że przez chwilę miała zeza.
 - Nieee - wymruczałam zamykając oczy - Wiesz, że piję tylko wino. I koniak. I szampana.
 Maisy wstała zataczając się lekko. Była i po piwku i po maryśce.
 - Jaa już idę - jęknęła zakładając torbę na ramię.
 - Buuuu... Nie wytrzymała... - Jess zaczęła się naśmiewać.
 Maisy odeszła szybko, zataczając się.
 Jessy zaczęła śpiewać na głos "Diamonds" Rihanny.
 - Nie jęcz! - zaśmiałam się.
 Powolutku wracałam do siebie.
 Usiadłam po turecku, już bardziej przytomna. Nie było mi już tak happy.
 - Jess, kto nas podwiezie?
 - Ja tam idę do klubu.
 - A ja do łóżka - jęknęłam wstawając.
 - Jasne - odparła.
 Odeszłam od niej i gdy byłam w połowie drogi do domu, wpadłam na kogoś.

 <Może uprzejmie owy "ktoś" dokończy? ;_;>

Od Anastasii C.D Luke'a

Zaśmiałam się głośno po czym wstałam.
-Oj dzieciaku, dzieciaku...Znajdź sobie lepiej dziewczynę w swoim wieku-posłałam mu kąśliwe i spojrzenie i odeszłam.

<Luke chcesz coś dodać?>

Od Luke'a C.D Anastasii


 -Myślę że gdybym nie był naćpany może zareagowałbym inaczej - powiedziałem delikatnie całując jej szyję.
Dziewczyna tylko zamruczała.
 -Wiesz że właśnie podrywasz młodszego od siebie - zachichotałem
 -Jest aż tak źle ? -spytała uśmiechając się
 -Może...

 (Any kochanie xD?)

Od Anastasii - C.D Luke'a

Oplotłam jego biodra nogami.
-Wiesz jak to teraz wygląda prawda?-wyszeptałam mu do ucha. Chłopak zaczerwienił się.
-Uroczo-pogładziłam go po policzku

<Luke? XD>

Od Luke'a C.D Anastasii


Spojrzałem w ziemię.
 -A nabijaj się ... przyzwyczaiłem się już - powiedziałem obojętnie
 -Biedny chłopczyk - zachichotała
 -Kolejna kochana księżniczka ...- prychnąłem
 -Tylko mi się tutaj nie obraź - powiedziała uśmiechając się słodko
 Zabrałem jej papierosa i zbliżyłem się do niej.
 -Wątpię czy to byłoby możliwe - odparłem z chytrym uśmiechem

 (Any?)

Od Anastasi C.D Samanthy

-Zawieź mnie do domu-rozkazałam szoferowi. Potaknął po czym wyjechał z wąskiej uliczki i skierował się do domu.
-Jeszcze się spotkamy Sally...jestem tego pewna...-mruknęłam do siebie.

Od Samanthy C.D Anastasii


-No tak... - powiedziałam - Vito Corleone prawda ?
-Owszem - odparła uśmiechając się
 Spojrzałam za
-Jesteśmy na miejscu - powiedział szofer
-No cóż...Może jeszcze kiedyś się spotkamy Anastasio - uśmiechnęłam się

 (Any?)

Od Anastasii - C.D Luke'a

-Ojojoj możesz mi je pomalować jeśli chcesz-prychnęłam siadając obok na ławce
-Nie wkurzaj mnie-warknął
-Bo?-uśmiechnęłam się drwiąco. Chłopak podniósł rękę aby zapewne zadać mi cios ale nie zrobił tego. Nawet się nie ruszyłam. Nie uderzyłby mnie.
-Cienko-zabrałam mu papierosa i zaciągnęłam się.

<Luke?>

Od Anastasii C.D Samanthy

-Jak brzmi twoje nazwisko?-spytałam nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
-Di Angelo-odparła
-Di Angelo...ah tak! Twój ojciec sprzedaje broń dla ludzi mojego ojca.-uśmiechnęłam się
-Kim jest twój ojciec?-spytała zdziwiona
-Ojcem Chrzestnym tutejszej mafii-mruknęłam

<Sally ym am...kruszynko? XDDD>

Od Samanthy C.D Anastasii


Uśmiechnęłam się uroczo do dziewczyny.
 -Coś mi mówi że za mną nie przepadasz - zachichotała
 -Jakbyś zgadła .... Ale jak bardzo chcesz możesz mówić do mnie Sally
 -Sally ... - powtórzyła dziewczyna -Ciekawe .... Jakbym cię skąś znała
 -Możliwe .... Mój ojciec handluje bronią - powiedziałam z uśmiechem

 (Any kochanie ? xD)

Nowy członek - Luke

Imię: Luke ( jednak przedstawia się jako Shadow )
Nazwisko: Redfox
Wiek : 15
Płeć : Mężczyzna
Pozycja: Syn dilera narkotyków
Umiejętności: Świetnie gra w koszykówkę (mimo niskiego wzrostu) , jeździ na motorach
Charakter: Luke mimo młodego wieku jest bardzo niebezpieczny.Nigdy nie rozstaje się ze swoim pistoletem więc radzę go nie denerwować.Niezwykle buntowniczy i wredny chłopak.Cyniczny,wścibski i arogancki jednak mimo swojego młodego wieku jest bardzo dojrzały psychicznie.
Historia:Jego matką jest jakaś prostytutka której nigdy nie poznał ojcem zaś jeden z najbardziej wpływowych dilerów.Chłopak już w wieku 13 lat sięgnął po alkohol ... później papierosy teraz doszły jeszcze narkotyki a teraz .. no cóż .. nie może się uwolnić od tego.
Rodzina: Matki nigdy nie poznał , ojciec - Nathaniel Redfox diler narkotyków
Przyjaciele: Pff....i co jeszcze?
Partnerka : Hmmm.... parę panienek było.
Dzieci:
Wrogowie:Na każdym kroku
Hobby:Wyścigi motocyklowe i samochodowe
Marzenie: Dla niego marzenia nie istnieją
Login: Black Catta

Od Anastasii - C.D Samanthy

-Cieszę się, że wróciłaś-pocałowałam ją w policzek.-Gdzie Cię podwieźć skarbie?
-Empty Street 20-uśmiechnęła się dziewczyna
-Empty Street 20 Ebenezer-mruknęłam do szofera. Potaknął. Samochód ruszył.
-Jak masz tak właściwie na imię?-spojrzałam na nią badawczo
-Samantha-odparła
-Śliczne imię-uśmiechnęłam się kącikiem ust.

<Samantha słońce? xoxo>

Od Anastasii C.D Nicholasa

-Całkiem sami?-przymrużyłam oczy.
-Całkiem-zamruczał.
-Jeśli chcesz mieć mnie w łóżku, musisz się postarać-pocałowałam do delikatnie w policzek i odeszłam z figlarnym uśmiechem na ustach.

<Nicholas? :3>

poniedziałek, 25 lutego 2013

Od Nicholasa C. D. Anastasii

[...]
- Zabójczy, mroczny, pyskaty, ale nikt jeszcze nie powiedział o nim uroczy - zaśmiałem się. Przysunąłem się blisko dziewczyny, bardzo blisko. Stykaliśmy się gorącymi ciałami. Nieznajoma zamruczała mi do ucha, zdradzając podniecenie. Uśmiechnąłem się triumfująco, tak, aby nic nie zauważyła.
- Znam miejsce... - szepnąłem. - Apartament najwyższej klasy... Gdzie bylibyśmy... Sami...
(Anastasia?) 

Od Violence C. D. Alexandra

[...] Zaśmiałam się, widząc jego starania.
- No co Ty, tchórzysz? Oj, Alex, Alex...
- Violence, tylko Kechja mi to proponowała do tej pory.
- Spokojnie, nie zmuszam Cię, choć byłoby miło - zamruczałam i usłyszałam ciche warknięcie. Nicholas zeskoczył z drzewa, podszedł do mnie i pocałował w usta. Zaśmiałam się oczami.
- Alexandrze, poznaj mojego przyjaciela, Nicholasa. Nico, to mój uroczy, ukochany kuzyn, Alex.
Nico zmierzył Alexa rozbawionym wzrokiem. Chłopak przełknął ślinę.
- Nie wiedziałem, że Violence ma kogoś... - mruknął.
- Nie, nie mam nikogo. Nie w tym sensie - roześmiałam się. - Nico to mój przyjaciel, a nie chłopak, narzeczony. Znasz mnie przecież.
Pogłaskałam Alexa po policzku. Jego mięśnie rozluźniły się, w przypływie ulgi.
- Tak, znam Cię. Ty wariatko - roześmiał się, a Nico mu zawtórował, w czym zobaczyłam delikatną akceptację.
- Jesteś pewien, że nie chciałbyś pójść? - spytał Nicholas. - To najlepsze miejsce do poznania dziewczyn.
(Alexander?)

Nowa Członkini - Angela

Imię; Angela (Angel dla przyjaciół)
Nazwisko; Heatway
Wiek; 18 lat
Płeć; kobieta
Pozycja; matka jest znaną projektantką, a ojciec jest szefem firmy "Dark Angel"
Umiejętności; przepięknie tańczy, projektuje ubrania
Charakter;
zadziorna, lubi się zabawić, tajemnicza, potrafi odpyskować, buntownicza. Nie lubi przestrzegać zasad, a najbardziej denerwuje ją, gdy ktoś jej rozkazuje. 
Historia; Angela urodziła się i mieszkała w Los Diablos. Gdy miała 5 lat przeprowadziła się do Angel City. Wtedy jej matka została projektantką, a ojciec szefem firmy. Angel zawsze dostawał to co chciała. Rodzice niczego jej nie odmawiali. W końcu zaczęła chodzić do klubów. Spodobało jej się nocne życie. Rodzice i tak zawsze byli zajęci, więc opiekowała się nią służba. Nie interesuje ją to co inni o niej mówią. Jest po prostu sobą. Angel nie mając co robić często jeździ po mieście na motorze ojca lub swoim lamborghini.
Rodzina; matka Elein, ojciec Abe
Przyjaciele; Musiała ich zostawić
Partner; ---
Dzieci; ---
Wrogowie; nie ma
Hobby; projektowanie ubrań, szalone noce w klubach
Marzenie; a po co one komuś
Login; Renesme14

Od Anastasii - C.D Nicholasa

Uśmiechnęłam się do niego. Pogładziłam delikatnie węża po szyi. Wsunął się na moją rękę po czym oplótł wkoło szyi.
-Uroczy-uśmiechnęłam się figlarnie

<Nicholas?>

Od Alexandra C. D. Violence

-Mała stancja. Raptem 120 m kwadratowych
-Sam
-Niestety nie...
-O prosze!
-Z Kechją...
-Ouu... - powiedziała drapiąc się lewą ręką w tył głowy i poprawiając fryzurę- A dzisiejszy wieczór masz wolny?
-Raczej tak...
-Może wpadniesz do klubu?
-Klubu?- spytałem trochę zawiedziony... Nigdy nikt prócz Kechji mi tego nie proponował
-To jak?- spytała ponownie, a ja próbowałem odbiec spojrzeniem gdzie tylko się da...
<Violence?>

Od Violence C. D. Alexandra

[...] Uśmiechnęłam się szeroko.
- Nie widziałam Cię odkąd skończyłam...
- Lat 13 - podpowiedział, nie patrząc na tamtą dziewczynę.
- Hej, no cholera jasna! - wrzasnęła. Zmierzyłam ją wyzywającym spojrzeniem.
- Kim jesteś? - spytałam. - Czy nie przypadkiem córką Vito Corleone?
- Tak, Violence Jacobss - wysyczała. Uniosłam kąciki ust w niemym geście zwycięstwa.
- Twoja limuzyna, skarbie. Spóźnisz się na dawkę prochów - zażartowałam. Dziewczyna chciała coś odpowiedzieć, ale zdecydowała się rzucić mi nienawistne spojrzenie i podbiegła do limuzyny. Uśmiechnęłam się nieznacznie do Alexandra,
- Gdzie się zatrzymałeś? - spytałam, dość pogodnie.
(Alexander?)

Od Nicholasa C. D. Anastasii

[...]
- Krew krwią, a noc nocą - powiedziałem tajemniczo, powtarzając słowa Violence. Moja kochana poetka. Dziewczyna zamrugała nieco nerwowo, jakby miała soczewki w oczach.
- A śmierć śmiercią? - spytała zalotnie.
- Nie. Śmierć jest Wszystkim - zamruczałem jej od ucha, przyciągając ją do siebie. Moist zasyczał cicho, będąc tuż przy twarzy nieznajomej. Jeśli się wystraszyła, nie okazała tego. Wąż polizał ją po policzku, jakby sprawdzał jej smak. Znałem go dość dobrze, aby wiedzieć, że gdyby nie spodobała mu się, już wstrzyknąłby jej śmiertelną dawkę trucizny.
(Anastasia?)

Od Anastasii

Nie wiem nawet kiedy znalazłam się w tym klubie. Przyjaciele mnie namówili więc poszłam. Nagle zobaczyłam Jego. Wysokiego, dobrze zbudowanego chłopaka o kolorze włosów jasnego błękitu. Podszedł do mnie.
-Co taka piękna dziewczyna jak Ty robi w takim klubie? I to sama?-uśmiechnął się łobuzersko.
-Bawi się?-zbliżyłam swoją twarz do jego. Był bardzo pewny siebie.


''Dig up her bones
but leave the soul alone
boy with a broken soul
heart with a gaping hole
dark twisted fantasy
turned to reality
kissing death
and losing my breath...''


<Nicholas? :3>

Od Alexandra

"Py­tamy: Jak duże jest praw­do­podo­bieństwo, by coś mogło pow­stać z nicze­go? Lub, oczy­wiście, od­wrot­nie: Jak duże są szan­se, by coś mogło is­tnieć od zaw­sze? I bez względu na wszys­tko: czy da się ob­liczyć, ja­kie były szan­se, aby ma­teria kos­miczna nag­le pew­ne­go dnia prze­budziła się świado­ma swe­go włas­ne­go istnienia?"... Słowa czytanej właśnie przeze mnie książki brzmiały mi w uszach. "Świat Zofii" moja ulubiona lektura. Przedstawia rzeczywisty, prawdziwy świat... inaczej...
Siedziałem na ławce w Central Parku i wczytywałem się w słowa książki. Brzmiały mi w uszach. Mój ulubiony fragment <ten wyżej>. Mógłbym rozmyślać nad tym wiecznie... Niestety smutna rzeczywistość... Spojrzałem przelotnie na zegarek.
-Choroba jasna!- mruknąłem pod nosem i wstałem, nie odkładając książki. Ruszyłem przed siebie. Nagle na kogoś wpadłem. Książka wypadła mi z rąk wprost do dużej, błotnistej kałuży. To była dziewczyna...
-Patrz jak leziesz!- krzyknęła na mnie. Nie to jednak było teraz moim zmartwieniem. Wyjąłem szybko mokrą książkę z kałuży i zacząłem przecierać chusteczkami. O dziwo uw dziewczyna nie odchodziła.
-Co chcesz?- spytałem cicho, skupiając się jedynie na mokrych kartkach i rozmytym tuszu
-Eeeee... Przeprosin!?- krzyknęła ponownie
-Eh... tu będzie niewidoczne, muszę przepisać ręcznie...- mruknąłem do siebie pod nosem, oglądają jedną stronę- Akurat ten fragment...
-Helo!!- krzyknęła, wyrywając mi książkę
-Przepraszam...- powiedziałem, patrząc jej w oczy. Była niska i miała ciemne włosy. Wydawała się być typem imprezowej laski, którą obchodzi tylko zabawa (coś jak moja siostrzyczka, jak ja to kocham...). Po chwili z jej lewej ręki książkę wyrwała dziewczyna z fioletowymi włosami, mocnym makijażem i kilkoma tatuażami.
-EJ!!!- krzyknęła. Ja poznałem tą dziewczynę. Fioletowowłosa zaczęła przeglądać kartki
-Violence?- spytałem niepewnie, a ta podniosła oczy, wbijając we mnie wzrok
-Alex?
-O co come on!?- powiedziała pod nosem druga dziewczyna...

<Violence, kuzynko ma? A może Anastasia?>



Od Nicholasa

Było późne popołudnie. Wślizgnąłem się niepostrzeżenie do pokoju Violence. Lilia leżała na łóżku, naga, z zamkniętymi oczami. Bez makijażu, naturalnie.
- Nico, mógłbyś mi przypomnieć jaki dzisiaj dzień?
- Piątek, kocie - powiedziałem, rozbawiony. Zawsze umiała mnie wyczuć. Usiadłem koło niej, przyglądając się jej nagiemu ciału.
- Dzisiaj w 'The Kiss of Angel' - zawyrokowała nagle i wstała, otwierając szeroko oczy. - Tylko w co ja mam się ubrać?
Spojrzała na mnie krytycznie. Miałem na sobie czarne jeansy i białego T - shirta. Zapaliłem papierosa i zaciągnąłem się, wciągając do płuc gryzący dym.
- Bądź Lilią. Świecącym, kolorowym kwiatem - zaproponowałem i podniosłem się leniwie. Violence przymrużyła oczy i podniosła podbródek. Instynktowny odruch. Po chwili wyjęła mi z ręki papierosa, pociągnęła i puściła mi w twarz kilka kółek. Kąciki moich ust uniosły się. Violence westchnęła ciężko i spojrzała na mnie z rozbawieniem.
- Skarbie, jesteś okropny.
- Wiem. I za to mnie kochasz - zaśmiałem się i znikłem za lakierowanymi, czarnymi drzwiami. Garderoba Violence zawsze sprawiała, że czułem się jak w labiryncie. Nie wiem, ile czasu tam szperałem. W końcu wyszedłem, niosąc borówkową bombkę ze stalowymi szpilkami, bransoletą i kopertówką. Wręczyłem ubrania Violence w zawadiackim uśmiechu. Dziewczyna przewróciła oczami i znikła w łazience. Moista znalazłem tam gdzie zawsze; pod łóżkiem. Strzegł swej pani lepiej od tuzina ochroniarzy. Wąż zwinął się w kłębek na moim brzuchu; wydawało się, że śpi. Po jakimś czasie Violence wyszła z łazienki. Była już ubrana i umalowana. Zupełnie inna osoba, a ja nigdy nie mogłem się zdecydować, którą kocham bardziej. Wręczyła mi stalowy lakier do paznokci. Już zdążyłem się nauczyć, że jestem jej stylistą. Posłałem jej buziaka i wziąłem się do malowania. Mieliśmy już wychodzić, gdy Violence coś sobie przypomniała.
- Nico, jak Ty wyglądasz! - zawołała i pocałowała mnie w szyję, odbijając ślad swojej czarnej szminki. Zadowolona z efektu, wsiadła do samochodu; czarnego, dużego SUV' a. Wskoczyłem na przednie siedzenie i zawiozłem nas do 'The Kiss of Angel'. Dotarliśmy około 21, a ludzi nadal przybywało, choć już panował niezły tłok. Wtem, wypatrzyłem w tłumie dziewczynę. Siedziała samotnie przy barze, zachwycająca, rudowłosa piękność. Szczupła, wysportowana. Piękna. Nachyliłem się nad Violence i pocałowałem ją w usta. Moist przepełzł na moje plecy.
- Idź skarbie, zabaw się - zamruczała. Zamówiłem sobie Cuba Libre (rum, cola, limonka), a dla tajemniczej dziewczyny Mohito. Podszedłem do niej i postawiłem na blacie drinka.
- Ogniście ruda, jak piekło, jak grzech w tym Mieście Grzechu, i samotna? - spytałem z figlarnym uśmiechem.
(Anabel?)

Nowy członek - Alexander

Imię;Alexander <dla przyjaciół Alex, nienawidzi gdy ktoś mówi o nim Olek, co oczywiście ma w zwyczaju czynić jego siostrzyczka >
Nazwisko;Jacobss
Wiek;19 lat
Płeć;Chłopak, a co nie widać ?!
Pozycja;Syn brata Marca Jacobss' a, burmistrza Angel City
Umiejętności; Uwielbia jeździć swoim motorem <klik> <klik>
oraz ma talent do nauki <w sensie dobrze uczy się w szkole [liceum]>
Charakter; Alex jest poukładany, życzliwy i spokojny. Często jednak przez swoją nieuwagę i np. "nos w książce" wpakuje się w jakieś tarapaty. Alex lubi czytać i spędzać czas z przyjaciółmi. Do ludzi zachowuje się życzliwie, widzi głębszy sens życia. Studiuje prawo, interesuje go matematyka, fizyka i chemia. W szkole jest dobrym uczniem, klasowym prymusem. Jednak określeniem "kujon" nazywa go jedynie jego siostrzyczka.
Historia;Jego siostra ma na imię Kechja. Jest ona jego całkowitą przeciwnością. Jest roztrzepana i nie poukładana. Mimo tego jest córunią tatusia i dzięki swym wpływom umie otrzymać wszystko. Często dnie <i noce> spędza w klubach i skupia się na przelotnych znajomościach. Próbuje namówić Alex'a do dołączenia do niej, ten, mimo nieraz dużych chęci zawsze jej odmawia.Przez brak wspólnych ideałów bardzo często się kłócą. Dawniej byli wzorem kochającego się rodzeństwa, teraz jednak są jego zupełnym przeciwieństwem. Kechja często drażni się z Alexem nazywając go Olek, grzeczny chłopiec, lizus, lub kujon. Mimo iż chłopaka bardzo to denerwuje próbuje być dla niej uprzejmy. Co jakiś czas zdarza mu się "wybuchnąć" i powiedzieć o kilka słów za dużo...
Upust emocjom Alexander daje jeżdżąc swoim motorem. Kocha czuć prędkość...
Alex pragnie znaleźć prawdziwy sens życia. By to zrobić nie cofnie się przed niczym...
Rodzina;Ojciec, Edmin Jacobss, matka Annie <lekarka>, młodsza siostra Kechja
Przyjaciele;Jego najlepszym kumplem jest Tomas <ksywa Snake> zdj:
oraz Olivia:
Cała trójka zawsze trzyma się razem aż od zerówki. Mimo znacznie odmiennych charakterów są naprawdę najlepszymi przyjaciółmi. Alexander potajemnie podkochuje się w Olivi. Nie daje togo po sobie zdradzić, gdyż wie, że zakochany jest w niej Snake...
Partnerka; Szuka partnerki na całe życie... Prawdziwej miłości...
Dzieci: ---
Wrogowie;Siostrzyczka x3 <i grupka innych osób xP>
Hobby;Jazda motorem... Szybka jazda motorem
Marzenie;Odnaleźć prawdziwy sens życia...
Login; zuzka248


niedziela, 24 lutego 2013

Od Samanthy C.D Anastasii

Prychnęłam cicho i podarłam kartkę. Wróciłam na swoje miejsce obok mojej ukochanej "zabaweczki". Usiadłam na kanapie.
 -Kto to był ? -spytała dziewczyna
 -Nikt ważny - powiedziałam - Tak czy owak jakaś idiotka ....
 Nagle zadzwoniła moja komórka.
 -Tak tatusiu ? -spytałam słodkim głosikiem - Tak. Przecież wiem że mam za godzinę treningi. Tak ... Nie inaczej.Papa .. tez cię kocham.
 Schowałam telefon do torebki.
 -No cóż ... Ja się będę zbierać - uśmiechnęłam się uroczo do dziewczyny i wstałam. Wolnym i pełnym gracji krokiem ruszyłam do wyjścia. Wsiadłam do samochodu.
 -Na Empty Street 20 - prychnęłam do szofera. Po paru minutach limuzyna zatrzymała się przed budynkiem.
 -O której po panienkę przyjechać ?
 -Za trzy godziny Charlie - rzuciłam leniwie i wysiadłam.

 ----3 Godziny później----

 Wyszłam z budynku po moim treningu. Spojrzałam na ulicę ale nigdzie nie było widać mojej limuzyny.
 -Gdzie on jest .... - prychnęłam sama do siebie kiedy nagle przede mną zatrzymała się inna limuzyna.Okno uchyliło się i pojawiła się ta sama dziewczyna którą widziałam wcześniej w klubie.
 -Podwieźć cię gdzieś ? -spytała słodko
 -Nie dzięki ... - powiedziałam
 -Na pewno ? - spytała żeby się upewnić
 -Charlie  i tak pewnie nie przyjedzie - powiedziałam - Niech będzie...

(Anastasia , słonko ? xD )

Nowi członkowie - Anabel i Michael


Imię: Anabel (zdrobnienia: Ana, Anne, Bella)
Nazwisko: Force
Wiek: 18 lat
Płeć: kobieta
Pozycja: córka jednego z najbardziej znanych chirurgów i prawniczki.
Umiejętności: śpiewa (rodzaj muzyki bez znaczenia), szkicuje, boks, mistrzyni w biegach.
Charakter: Ana jest buntownicza, niezależna, uparta. Odważna, wytrzymała, honorowa, często pyskuje. Zadowolona z życia, wiecznie zabawna i towarzyska. Potrafi być miła i uprzejma, ale głównie dla rodziny. Pamiętliwa, jednak nigdy nie odmówi pomocy.
Historia: Anabel ma szczęśliwą rodzinę. Ojciec i matka się kochają, jej młodsza siostra doskonale się uczy... Idealna rodzinka a pośrodku nich genialna buntownicza dziewczyna o krwawo czerwonych włosach. Gosposia ledwo z nią wytrzymuje. To nie wypali. W wieku 15 lat Ana uciekła z domu... Uniezależniła się od rodziców, ale co to za problem dla wielokrotnej mistrzyni świata i mistrzyni olimpijskie w biegach. Zaczęły się zabawy imprezy i pokochała to...
Rodzina: Ojciec Luke Force, matka Emily, młodsza siostra Victoria
Przyjaciele: Trochę ich ma, najlepszym jest Mike, a może jest kimś więcej...
Partner: Michael, choć nie wierzy że to przetrwa...
Dzieci: -
Wrogowie: Nazbierało się ich trochę.
Hobby: Oprócz imprez, boksu, szkicowania, śpiewu i biegania wspinaczka wysokogórska.
Marzenie: Hmmm, marzenia... No cóż jej marzeniem jest każdy następny dzień.
Login: Rosalie.16

Imię: Michael (Mike)
Nazwisko: Wayne
Wiek: 19 lat
Płeć: mężczyzna
Pozycja: syn burmistrza innego miasta.
Umiejętności: boks, doskonale pływa, szkicowanie, ma fotograficzną pamięć.
Charakter: na ogół zabawny, towarzyski, uprzejmy. Honorowy , odważny, wytrzymały. Czasem wredny, arogancki. Pamiętliwy jednak nikomu nie odmówi pomocy.
Historia: Mike nie miał prostego życia. Matka umarła jak miał 3 lata. Ojciec był zbyt zajęty pracą aby patrzeć na syna. Niedługo ojciec poznał kobietę, która została macochą Michaela. Ona nie był lepsza, zachwycała się tylko swoim synkiem, a przybranym bratem Mike'a. Musiał sam wszystko robić. Stał się chłopakiem od pracy i posyłek. Nie wytrzymał wyjechał z domu bez żadnych wyrzutów sumienia. Ukojenie znalazł w imprezach i przy Belli.
Rodzina: Matka Elena nie żyje, ojciec Robert, macochy i jej syna nie uważa za rodzinę.
Przyjaciele: Trochę ich ma, najlepsi to kolega od podstawówki Simon i Anabel.
Partnerka: Anabel, choć nie myśli że to potrwa długo...
Dzieci: -
Wrogowie: Znalazło by się kilku.
Hobby: pływanie, żeglowanie, biegi, imprezy.
Marzenie: Nie ma czasu marzyć...
Login: Rosalie.16

Od Anastasii

Spędzałam sobotnią noc tradycyjnie w ulubionym klubie 'Blue Phoenix'. W oczy rzuciła mi się jedna dziewczyna.  Blondynka, gdzieś tak około 17 lat. Podeszłam do niej powolnym, zmysłowym krokiem. Delikatnie przycisnęłam jej ręce i ją do ściany. Nadal dzierżąc w jednej ręce mojito. 
-Co Ty robisz?!-oburzyła się
-Nic. Nie miotaj się tak, nie mam złych zamiarów.-uśmiechnęłam się kącikiem ust. 
-Puść mnie.-przewróciła oczami.
-Wedle życzenia-pocałowałam nieznajomą w czoło i wypuściłam z uścisku.
-Zboczeniec-warknęła w moją stronę 
-Of course.-uśmiechnęłam się pokazując rzędy krystalicznie białych zębów. Dziewczyna tylko syknęła cicho.
-Jakbyś się stęskniła to masz mój numer-podałam jej karteczkę-ja się pewnie stęsknię. Wyszłam z klubu i wsiadłam do samochodu.
-Do domu Ebenezer-mruknęłam do szofera. Kiwnął tylko głową.

<Samantha? XD>

Od Violence

Wybijała północ. Siedziałam na podwyższeniu, ponad wszystkimi. Moist owinął się wokół mojej szyi, tworząc barwny, żywy szal. Ubrana w czarny kostium, czerwone szpilki, z upiętymi wysoko włosami, z kolorowym drinkiem w ręku, przyglądałam się. W dole, nie widać było wiele. Plątanina ciał, intensywnych kolorów. W powietrzu unosił się zapach alkoholu, papierosów, ludzkiego potu. Siedziałam samotnie na swoim 'tronie'; Nicholas zniknął gdzieś z piękną, czarnowłosą dziewczyną. Uśmiechałam się w duchu do siebie. O tak, mój ukochany Nicholas. Podrapałam czule Moista po głowie. Wtem go zobaczyłam. Był postawnym mulatem, o wyrazistych rysach i ciemnych, tajemniczych oczach. Wpatrywał się we mnie od dłuższego czasu. Nasze spojrzenia spotkały się. Kąciki ust uniosły się nieznacznie. Wiedziałam, że to on. Zmierzał w moim kierunku nieuchronnie. Stanął przede mną i powitał gestem ręki.
 - Kim jesteś? - miał ciepły, nieco ochrypły głos.
 - Dzisiejszej nocy? - zamrugałam. - Bloody Kiss.
 Wstałam i podeszłam do nieznajomego. Moist ześlizgnął się ze mnie, zwijając się w kłębek. Mulat chwycił mnie w talii. Zbliżyłam usta do jego ucha i wyszeptałam zmysłowo:
 - Witaj, nieznajomy.

Nowa członkini - Loreen

Imię; Loreen
Nazwisko; Wing
Wiek; 17 lat
Płeć; Kobieta
Pozycja; Córka prezesa znanej firmy
Umiejętności; doskonale idzie jej śpiew, malarstwo również
Charakter; Sprytna, uparta, nieustępliwa i raczej niecierpliwa. Dąży do celu, nie znosi porażek. Pewna siebie, inteligentna. Na punkcie kotów ma bzika, jeśli ktokolwiek je krzywdzi, staje się nieprzewidywalna
Historia; Urodzona w bogatej i wpływowej rodzinie w Angel City. Jej matka jest znaną wokalistką, ojciec-biznesmenem. Niczego jej nie brakowało, w wieku 10 lat urodziła się jej siostra-Nolvenn. Podobnie jak siostra, jest rozpieszczana, dostawała co chciała. Jej rodzice nigdy nie mieli do niej pretensji, ojciec zawsze w pracy, matka, gdy Nolveen skończyła 5 lat znów co chwilę wyjeżdżała w trasę koncertową. Loreen musiała zająć się siostrą, jednak wkrótce wyręczyła ją w tym babcia. Od niej właśnie dostała kotkę-Ashley, z którą nigdy się nie rozstaje
Rodzina; matka- Nancy, ojciec- Jack, siostra- Nolvenn, babcia- Kylie, kotka- Ashley
Przyjaciele; Anastasia Corleone
Partner/ ka; Brak
Dzieci: Brak
Wrogowie; Na razie nikt...
Hobby; Oczywiście śpiew i malarstwo! Lubi także zwierzęta, fascynuje się kotami
Marzenie; Nie zastanawia się nad marzeniami
Login; ~Esencja~

Kotka Ashley:

Nowa członkini - Vernihille


Imię: Vernihille Saphira (Verni dla przyjaciół)
Nazwisko: Weatherfield
Wiek: 19 lat
Płeć: Kobieta
Pozycja: Główna dilerka narkotyków lekkich
Umiejętności: Street battles, jazda konna
 Charakter: Dość nie miła i trochę ponura. Nie żyje przeszłością. Jest dość cyniczna i potrafi doskonale grać na nerwach. Złości się dopiero wtedy, kiedy ktoś wspomina o rodzicach. Nie łatwo się rozkleja. Nie wściubia nosa w nie swoje sprawy.
Historia: Rodzice osierocili ją w wieku 14 lat. Z braku innej rodziny została umieszczona w sierocińcu. Vernihille winiła wszystkich za swoje cierpienie. Zaczęła się buntować i w wieku 17 lat sięgnęła po marichuanę.  Zanim się obejrzała, Saphira stała się przywódczynią wszystkich dilerów narkotyków lekkich w mieście.
Rodzina: Nie ma. Nie żyje.
Przyjaciele: Kilku dilerów z miasta i nikt więcej...
Partner: Nie pcha się tam, gdzie jej nie chcą. Poczeka cierpliwie.
Dzieci: "O mój Boże, nigdy w życiu!"
Wrogowie: Ojoj, raczej nikt nie powinien się narażać...
Hobby: Jazda konna, rysowanie i farbowanie włosów. I nie ma co ukrywać - nawalanki w klubach na mieście.
Marzenie: Wreszcie uciec od narkotyków, alkoholu i bójek...
Login: ♞ignotum♞

Nowa członkini - Caroline


Imię ; Caroline (Caro)
Nazwisko ; Morgan
Wiek ; 18 lat
Płeć ; Kobieta.
Pozycja ; Córka najlepszego i najsławniejszego tatuażysty w Angel City
Umiejętności ; Potrafi robić świetnie tatuaże, gra na gitarze, gra w piłkę ręczną.
Charakter ; Czasami miła, wesoła. Zazwyczaj szorstka, ironiczna, niegrzeczna, grzeszna, niezależna, często nieufna co do nieznajomych.
Historia ; Gdy miała 5 lat, matka rozwiodła się z ojcem i porzuciła Caroline. Od tamtej pory mieszkała z ojcem, którego mimo swego trudnego charakteru i pozorów jakie stwarza, bardzo kocha. Często go odwiedza, jednak mieszka w innym mieszkaniu. Wyprowadziła się od niego rok temu. Lubi zaszaleć na imprezach, w nocnych klubach. Zna każdego stałego bywalca, w każdym klubie.
Rodzina ; Ojciec - Duce Morgan, matka - April Steewy, nie chce jej znać.
Przyjaciele ; Szybko nawiązuje przyjaźnie, ale nie potrafi ich utrzymać.
Partner ; Nie ma. Chętnie znajdzie.
Dzieci : Brak. Może kiedyś.
Wrogowie ; Kilka dziewczyn, którym powiedziałam co o nich myślę.
Hobby ; Granie w piłkę ręczną, robienie tatuaży.
Marzenie ; Chce zostać znaną tatuażystką lub chce dostać się do Kadry Narodowej.
Login ; Nanana55

Nowa członkini - Samantha

Imię : Samantha ( dla przyjaciół Sally )
Nazwisko : Di Angelo
Wiek : 17
Płeć: Kobieta
Pozycja : Córka Handlarza Bronią Palną - Martina Di Angelo
Umiejętności : kickboxing,boks,posługuje się wszelkiego rodzaju bronią palną
Charakter : Sally jest słodka ale czarna charakterem. Do wszystkiego dąży siłą..Bardzo szybko zmienia zdanie więc ciężko się z nią dogadać.Nienawidzi dziewczyn które nie potrafią o siebie zadbać. Samantha ma bardzo wyrafinowane potrzeby jednak nie uważa się za księżniczkę tylko za osobę lepszą od innych.
Historia: Urodziłą się tutaj w Angel City. Matka była nałogową hazardzistką i często popadała w długi więc zajął się nią ojciec zostawiając jej matkę. Już od małego miała wszystko czego chciała - najdroższe ubrania , kosmetyki ,zabawki ... wszystko. Jest ukochaną "córeczką tatusia" który nie ośmieli się jej sprzeciwić.
Rodzina : Nie wie co się dzieje z matką , ojciec - Martin Di Angelo pracujący jako handlarz bronią.
Przyjaciele: Nie potrzebuje zabawek ....
Partner : To raczej niemożliwe...
Dzieci: Brak
Wrogowie:Sporo jednakże potrafi sobie z nimi radzić
Hobby: zakupy,zdecydowanie zakupy
Marzenie: Nie marzy
Login Black Catta

Nowa członkini - Valerie

 Imię: Valerie
Nazwisko: Blackburn
Wiek: 18 lat
Płeć: dziewczyna
Pozycja: córka gwiazdy sportu, a właściwie siatkówki Margaret Blackburn
Umiejętności: snowboard, siatkówka, świetnie tańczy
Charakter: Valerie ma dwie osobowości. Pierwsza to grzeczna córeczka mamusi, która nigdy nie zrobiła nic złego. Zawsze się słucha, jest miła i pomocna. Jednak to tylko maska. Jest w oczach mamy taka, gdyż dzięki temu może robić co chce. Często ma wolną chatę, w której organizuje imprezki. Valerie to uparta dziewczyna. Dąży do celu "po trupach" nie zważając na konsekwencje. To właśnie dlatego została zdyskwalifikowana w ogólnokrajowych zawodach snoeboardowych. Była faworytką zawodów, ale mimo to zażywała nielegalne środki dopingujące. Poza tym jest szaloną dziewczyną. Uwielbia się dobrze zabawić. Praktycznie co sobotę chodzi na dyskoteki, by się tam upić i zaszaleć. Mocno roztrzepana. Lubi poznawać nowych ludzi i nowe rzeczy. Czasem złośliwa.
Historia: Matka wychowywała ją samotnie. Jako, że miała matkę sławną żyła w luksusie i wygodzie. Dzięki temu miała wszystko czego zapragnęła, oprócz jednego- ojca. Szukała go wielokrotnie, szukając w różnych źródłach, jednak nie udało się jej go odnaleźć. W końcu zaniechała poszukiwań.
Rodzina: matka Margaret Blackburn- gwiazda siatkówki, ojca nie zna, jedynaczka
Przyjaciele: wielu
Partner/ ka: woli być wolna, z różnych względów
Dzieci:brak
Wrogowie: brak
Hobby: Ogólnie sporty zimowe, głównie snowboard. Bardzo dobrze gra w siatkówkę. Taniec i imprezowanie, jednak są u niej na pierwszym miejscu.
Marzenie: zdobyć mistrzostwo świata w snowboardzie
Login: niezapominajka

sobota, 23 lutego 2013

Nowa członkini - Nikita


 
Imię; Nikita (Niki)
Nazwisko; Black
Wiek; 18 lat
Płeć; Kobieta
Pozycja; Pochodzi z niezamożnej rodziny.
Umiejętności;   Malarstwo, lecz nie robi tego często, karate, boks,  umie posługiwać  się bronią.
Charakter; Samodzielna, niezależna, skryta, odważna, wojownicza,  cierpliwa, wierna, buntownicza, wybuchowa, silna, wytrzymała, dumna, ma własne zdanie, uparta, zawzięta, sprawiedliwa. Nie jest bezduszna, chętnie pomaga innym.
Historia;  Wychowała się w zwykłej rodzinie, ale zawsze miała wielkie aspiracje. Starała się być we wszystkim najlepsza, uczyła się, ćwiczyła, trenowała.  Chciała zwiedzać świat, pomagać innym. Wyprowadziła się z domu i uniezależniła.  Jednak odwiedza rodziców i 8 letnią siostrzyczkę Alexandrę.
Rodzina; Rodzice i Alexandra.
Przyjaciele; Na razie nie ma.
Partner; Szuka.
Dzieci:  Może kiedyś...
Wrogowie; Ma ich kilku...
Hobby; Walka, malarstwo, astronomia.
Marzenie; Sama twierdzi, że nie ma marzeń, a jedynie cele. Lecz w głębi duszy potrafi marzyć.
Login; Angelaaa11

piątek, 22 lutego 2013

Nowi członkowie - Violence i Nicholas

Imię; Violence (ang. 'przemoc'), zwana inaczej Bloody Kiss (ang. 'krwawy pocałunek') lub Lilią.
Nazwisko; Jacobss
Wiek; 18 lat.
Płeć; Kobieta.
Pozycja; Córka Marca Jacobss' a, burmistrza Angel City.
Umiejętności; Artystka, ma wyjątkową rękę do zwierząt.
Charakter; Tajemnicza, buntownicza, niepokorna. Violence ma cięty język, a jej upór nie zna granic. Drzemie w niej niezłomny duch, wola walki. Jest krnąbrna i pyskata, ale lojalna. Wierność stawia ponad wszystko. Często złośliwa. Jest drapieżną, namiętną kochanką. Ma odwagę się sprzeciwić. Niełatwo wydobyć z niej informacje; ufa tylko sobie i Nicholasowi.
Historia; Historia; Violence przyszła na świat w Angel City. Jej ojciec trzyma w ręku władzę dłużej, niż ona pamięta. Zawsze pilnie strzeżona przez ochroniarzy, buntowała się. Na własne oczy widziała jak ojciec bierze łapówki, jak zawiera układy. Nigdy się tym specjalnie nie przejmowała. Została bardzo szybko wprowadzona w świat polityki. Blask fleszy, luksusowe przyjęcia, wpływowe osobistości. Pewnej nocy, 13 - letnia Violence trafiła przez przypadek do nocnego klubu, w którym bawili najbogatsi ludzie w Angel City. Zafascynowana tą magią, tą egzotyką, pokochała to. Uciekała nocą z domu, w dzień udając przykładną córkę. Do czasu, gdy spotkała własnego ojca na jednej z nocnych imprez. Porzuciła maskę grzecznej dziewczynki. Narkotyki, papierosy, alkohol, mężczyźni, tatuaże, piercing, eksperymentowanie z wyglądem. Miała 16 lat, gdy poznała Nicholasa. Zaprzyjaźnili się, a przez krótki czas byli kochankami. Dziś, Nicholas stoi przy niej zawsze, wierny i lojalny przyjaciel.
Rodzina; Ojciec, Marc Jacobss, matka Sylvia, starszy brat Alexandr.
Przyjaciele; Nicholas, Alexandr, jej wąż, Moist von Lipwig, w skrócie Moist.
Partner; Żaden nie potrafi zatrzymać jej przy sobie.
Dzieci; -
Wrogowie; Wiele osób, których nawet nie zna, nie pamięta.
Hobby; Sztuka nocy i mroku...
Marzenie; Stać się nocą...
Login; luna999

Jej wąż:


Imię; Nicholas (jedynie Violence może nazywać go Nico).
Nazwisko; Lincoln
Wiek; 19 lat.
Płeć; Mężczyzna.
Pozycja; Syn jednego z wysoko postawionych biznesmenów.
Umiejętności; Jest muzykiem; gra na gitarze, perkusji, śpiewa w punkrockowym zespole. Świetnie gra w koszykówkę.
Charakter; Uśmiechnięty, niegrzeczny chłopiec. Często bywa szalony; jest niepokorny. Zawsze musi wtrącić swoje trzy grosze. Rzadko jest tajemniczy i nieufny, ale nie zna litości, gdy ktoś próbuje skrzywdzić drugą osobę. Zawsze staje w obronie słabszego. Jest gwałtowny i wybuchowy, jednak można z nim wytrzymać.
Historia; Jego matka dorabiała jako 'pani do towarzystwa' w luksusowym klubie nocnym. Zaszła w ciążę i urodziła Nicholasa. Postanowiła odnaleźć ojca chłopca. Okazał się nim jeden z wpływowych biznesmenów. W wieku 6 lat, Nicholas trafił do niego pod opiekę i stracił kontakt z matką. Ojciec odciął mu wszelką możliwość kontaktowania się z nią. Nicholas buntował się i próbował z nim walczyć. W wieku 12 lat został wysłany do Szkoły Wojskowej. Za liczne bójki, narkotyki i inne 'substytuty szczęścia' został z niej wyrzucony gdy ukończył 15 lat. Od tamtego czasu jest uzależniony od narkotyków, kilka razy był na odwyku. Poznał Violence w wieku 17 lat. On jedyny widzi w niej wrażliwą dziewczynę i kocha ją jak siostrę.
Rodzina; Nie ma kontaktu z biologiczną matką, przybrana matka i brat, ojciec wpływowy biznesmen.
Przyjaciele; Violence i Moist, jej wąż.
Partnerka; Żadna nie potrafi go usidlić.
Dzieci; -
Wrogowie; Wielu. Bardzo wielu.
Hobby; Muzyka.
Marzenie; Nie ma marzeń. Nie umie określić swoich pragnień.
Login; luna999


Nowa członkini - Anastasia


Imię; Anastasia Lucy Maria ('Rich Bitch' - dla złośliwych, 'Lithium' dla przyjaciół a także Any - zdrobnienie imienia)
Nazwisko; Corleone
Wiek; 16 lat
Płeć; Kobieta
Pozycja; Córka Ojca Chrzestnego miejscowej mafii - Dona Vito Corleone.
Umiejętności; Szkicowanie. Zdecydowanie lubi kreskować.
Charakter; Wygląda niewinnie ale to rozpieszczony do granic możliwości dzieciak. Wyrachowana i złośliwa. Przewija się tylko w odpowiadającym jej towarzystwie. Chamska i pyskata ale gdzieś w głębi zepsutego serca delikatna i krucha...
Historia; Urodziła się w bogatej i szanowanej rodzinie która ma powiązania, ba, sama jest mafią. Ojciec jest Ojcem Chrzestnym tutejszej przestępczości. Matka nie pracuje aczkolwiek od czasu do czasu projektuje wnętrza i ubrania w stylu retro. Nie ma rodzeństwa, jest jedynaczką.
Rodzina; Normalna.
Przyjaciele; Z wyższych sfer.
Partner: Żadnych zobowiązań.
Dzieci: ---
Wrogowie; Nie radziłaby...
Hobby; Szkicowanie, oglądanie wyścigów konnych, chodzenie do elitarnych miejsc, robienie zakupów, rzadziej jazda konna
Marzenie; Ma wszystko co chce, nie marzy.
Login; looney111